Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


- Zobaczymy, czy on jest aż tak mocny, chodź mam co do tego wątpliwości - mówi Demetrius Banks (9-4, 4 KO), który w piątek na gali w Kościerzynie zmierzy się z Nikodemem Jeżewskim (13-0-1, 8 KO). W ubiegłym roku Amerykanin boksował z Adamem Balskim.

18 listopada na gali w Częstochowie walczyłeś z Adamem Balskim. Ostatecznie przegrałeś pojedynek na punkty, łamiąc wcześniej Polakowi szczękę. Jak wspominasz tamtą walkę z Balskim?
Demetrius Banks: Miałem niewiele czasu, aby przygotować się na Adama Balskiego. Miałem zaledwie dwie sesje sparingowe przed tym pojedynkiem. W tamtej walce nie byłem sobą, a mimo tego kilka razy zraniłem swojego rywala. Moja kondycja i koncentracja nie była zbyt dobra i to uniemożliwiało mi pójście po KO. Balski nie był wielkim zagrożeniem i ja o tym wiedziałem. Zdawałem sobie również sprawę, że jeśli walka potrwa na pełnym dystansie i dotrzemy do decyzji to nie będzie ona na moją korzyść. Uważam, iż gdyby ta walka odbywała się na neutralnym gruncie to wygrałbym ją, lub przynajmniej zremisował.

Twoim rywalem będzie Nikodem Jeżewski. Długo zastanawiałeś się nad przyjęciem walki z Jeżewskim?
Tak, jak już wspomniałem - muszę utrzymać moje dzieci, zapewnić im byt, są one dla mnie najważniejsze. Jedyną rzeczą, o której teraz myślę i na, której się skupiam to moja najbliższa walka.

Czy miałeś już okazję oglądać walki swojego najbliższego rywala?
Tak, oglądałem jakieś dostępne Nikodema pojedynki. Co mogę o nim powiedzieć? Uważam, że jest on dobry pod względem przygotowania fizycznego, widać, że ma dobrą kondycję oraz także wytrzymałość. Wyprowadza dobre kombinacje ciosów, biję seriami, są też ciosy ze złymi intencjami… Niezależnie od okoliczności uważam, że czeka mnie najcięższa walka w mojej dotychczasowej zawodowej karierze. Szanuję umiejętności każdego mojego przeciwnika. Zobaczymy, czy on jest aż tak mocny, chodź mam co do tego wątpliwości.

W swoich pięciu ostatnich pojedynkach, aż cztery razy przegrywałeś. Jesteś teraz zdeterminowany, aby wrócić na zwycięską ścieżkę?
To nic przyjemnego, kiedy musisz przełknąć gorycz porażki po raz kolejny. Poniosłem te porażki, ale musiałem wyjść z mojej trudnej sytuacji finansowej. Nie wstydzę się tego, ponieważ co prawda zarobiłem, tyle i ile mogłem, ale także wiele nauczyłem się z tych pojedynków. Tak, jak zostało wspomniane - 4 maja chcę wrócić na ścieżkę zwycięstw, jestem bardzo zmotywowany, jednak zdaję sobie sprawę, że będzie to bardzo trudne w kraju mojego rywala. Naprawdę ciężko trenuję, poświeciłem się do tej walki i planuję ją wygrać. Jeśli przegram, bądź zremisuję to nadal będę kontynuował karierę, jednak już w mojej naturalnej kategorii wagowej, czyli półciężkiej.

Pełna treść artykułu na blogu "Wokół Ringu" >>