Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Tym razem ze zwycięstw cieszyli się goście. Polskich wygranych w finałach Turnieju Feliksa Stamma nie było. Co więcej tylko 19-letni Damian Durkacz miał taką szansę, ale Kazach Ibragimow był lepszy.

Dla Durkacza  występ w turnieju poświęconym pamięci wybitnego trenera, mimo tej porażki okazał się bardzo udany. Dzień wcześniej, w półfinale, pokonał przecież Amerykanina Freudisa Rojasa, brązowego medalistę ostatnich mistrzostw świata. Rojas jest od niego tylko rok starszy i uchodzi nie bez racji za jednego z najciekawszych pięściarzy kategorii lekkopółśredniej (64 kg).

W Warszawie młody Amerykanin wygrał w ćwierćfinale z Rosjaninem Witalijem Dunajcewem, byłym mistrzem świata i Europy, oraz brązowym medalistą igrzysk w Rio de Janeiro. Przy okazji pytanie: dlaczego nikt nie pomyślał, by obu tych, najbardziej utytułowanych w tej wadze pięściarzy, rozstawić?

A wracając do Durkacza, oczywiście jest się z czego cieszyć, bo był zdecydowanie najjaśniejszą postacią w polskiej kadrze, która nie wystąpiła w Warszawie w najsilniejszym składzie. I chyba tylko dlatego dostał szansę, którą znakomicie wykorzystał. Tyle że droga do wielkich, olimpijskich sukcesów jest bardzo daleka. Ciekawy jestem, jak daleko dojdzie Durkacz, czy powalczy o igrzyska w Tokio, czy zobaczymy go na innych znaczących, prestiżowych imprezach.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>