Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Jarosław Kołkowski, były szef drużyny Hussars Poland pyta, czy do Polskiego Związku Bokserskiego nie powinni wkroczyć kontrolerzy ministerstwa sportu bądź prokurator, aby sprawdzić, czy nie doszło do nieprawidłowości przy wyborze sekretarza generalnego. Prezes Leszek Piotrowski odpiera zarzuty. Poważne wątpliwości budzi też wpisywanie fałszywych wyników do książeczek uczestniczek niedawnych mistrzostw Polski juniorek.

– Czy ktokolwiek z zarządu PZB obiecał panu Łukaszowi Grocholskiemu stanowisko sekretarza generalnego na przykład w zamian za korzystne wynajęcie biura na Torwarze? Nie mam pojęcia. Za dużo tu jednak „zbiegów okoliczności”, żeby przynajmniej nie nabrać podejrzeń – komentuje Jarosław Kołkowski, do niedawna szef rywalizującej w World Series of Boxing drużyny Rafako Hussars Poland.

Kołkowski w ubiegłym roku rozważał udział w wyborach na prezesa Polskiego Związku Bokserskiego, lecz nie zdecydował się na to. W listopadzie prezesem został Leszek Piotrowski, w latach 2001–12 selekcjoner żeńskiej kadry seniorek, która pod jego wodzą zdobyła wiele medali mistrzostw świata i Europy.

O posadę sekretarza ubiegał się także Jacek Szelągowski, bliski współpracownik Kołkowskiego z Hussars Poland, menedżer zespołu. – To najbardziej wymagająca i odpowiedzialna funkcja w związku. Sekretarz ma za zadanie utrzymywać kontakty z międzynarodowymi federacjami, zajmować się logistyką, organizować wyjazdy, układać kalendarz. Jacek był najlepszym kandydatem, miał nawet rekomendację Franco Falcinellego, szefa EUBC. Tylko że konkurs był fikcją. Już kilka dni przed ogłoszeniem decyzji słyszałem od wielu ludzi, że sekretarzem zostanie Grocholski, choć wcześniej w środowisku bokserskim nikt go nie znał – wspomina Kołkowski.

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>