Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Znakomite walki, w tym mistrzowska Joanny Jędrzejczyk z Karoliną Kowalkiewicz, w wielkim stylu wprowadziły MMA do Nowego Jorku.

Wypełniona Madison Square Garden, zamiast bokserskiego ringu oktagon, a w nim dwie niepokonane Polki. Spokojna, uśmiechnięta Kowalkiewicz i skupiona, naładowana energią faworytka, broniąca pasa wagi słomkowej (52 kg), Joanna Jędrzejczyk. Nie widać znaków sympatii, ale wszystko co działo się wcześniej, dużo złej krwi między zawodniczkami na konferencjach prasowych i oficjalnym ważeniu, to tłumaczy.

Pierwsza runda dla mistrzyni UFC, ale Kowalkiewicz walczy dobrze, często zmienia pozycję i to ona atakuje. Więcej ciosów zadaje jednak Jędrzejczyk, to ona też częściej kopie, jej low kicki na pewno osłabiają mobilność Karoliny, ale ta o dziwo, niewiele sobie z tego robi. Dalej atakuje i szuka swojej szansy, konsekwentnie, do końca.
 
I w czwartym starciu naprawdę niewiele zabrakło, by dopięła swego. W klasycznej, bokserskiej akcji prawy na prawy, trafiła mistrzynię mocno prawym krzyżowym, ta się zachwiała, nie padła jednak na matę i co ważne wyszła cało z opresji. Sędziowie tę rundę wypunktowali dla Kowalkiewicz, ale kolejną piątą, ostatnią znów dla Jędrzejczyk, która w ich ocenie wygrała pojedynek 49:46 i zachowała należący do niej pas w wadze słomkowej.

Pełna treść artykułu na Polsatsport.pl >>