Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Po raz ostatni walczyłeś 15 października na gali w Warszawie. Pokonałeś na punkty Ruslana Rodzivicha. Jak oceniasz swój występ i sposób boksowania w tamtym pojedynku? Na ile zadania w ringu utrudniła ci kontuzja, której nabawiłeś się w pierwszej rundzie?
Piotr Podłucki: Zderzyliśmy się głowami w połowie pierwszego starcia, to spowodowało u mnie rozcięcie łuku brwiowego i obfite krwawienie. Sędzia był skłonny po pierwszej rundzie przerwać pojedynek. Wykluczyliśmy taką możliwość. Przez kontuzje zabrakło najważniejszej rzeczy w walce z mańkutem – dystansu. Krew zalewała mi oko i bardzo ograniczała widoczność. Zdobyłem bezcenne doświadczenie, które zaprocentuje w najbliższych walkach. Jednak pozostał niedosyt, bo zawsze może być lepiej.

Niedawno związałeś się  umową z Tomaszem Turkowskim. Jakie możliwości daję ci ten kontrakt? Będą ciekawe walki?
Tomek będzie proponował mi występy na galach transmitowanych przez telewizje Polsat oraz myślę, że pomoże mi znaleźć po nowym roku mocnego sponsora.

Sam wspomniałeś, że będziesz miał walki 11 i 19 listopada. To nie zbyt mały odstęp czasu pomiędzy tymi dwoma startami?
Mówią, że nie mam walk, więc czas je szybko robić! Teraz stoczę dwa pojedynki z mniej wymagającymi przeciwnikami w kategorii cruiser. Czuję się na tyle silnym fizycznie zawodnikiem, że i z junior ciężkimi na tym poziomie sobie poradzę.

To, że już teraz chcesz walczyć z polską czołówką kategorii półciężkiej świadczy o tym, że nie doceniasz ich umiejętność czy  o tym, że jesteś bardzo ambitnym pięściarzem?
Oczywiście że nie! To są doświadczeni i wymagający solidnych przygotowań zawodnicy. Moja ambicja zawsze sięgała wysoko, czasem nawet za wysoko jednak, chęć spełniania marzeń przysłania ten fakt.

Pełna treść artykułu na blogu "Wokół Ringu" >>