Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


W ostatnim czasie w mediach coraz głośniej mówi się o potencjalnej walce Macieja Miszkinia (17-3, 4 KO) z  Przemysławem Opalachem (17-2, 15 KO). Jak przekonuje jednak olsztyński pięściarz: na tę chwilę nie jest zainteresowany walką z Miszkiniem, gdyż... w dalszym ciągu nie otrzymał żadnej realnej oferty.

- Jak podkreślałem w wielu wywiadach, chętnie wyszedłbym do walki z Maćkiem Miszkiniem, gdyby tylko pojawiła się jakakolwiek poważna oferta. W ostatnim wywiadzie wkradła się pewna niejasność. By ją rozwiać, mówię po raz kolejny. Jasno i wyraźnie: chętnie zawalczę z Miszkiniem. Żadnej konkretnej oferty na tę chwilę wciąż jednak nie otrzymałem. Za darmo walczył natomiast nie będę. Tym bardziej, że dopiero leczę rany po gali w Lesznie, podczas organizacji której w wielu sprawach zostałem zwyczajnie oszukany przez osoby, którym zaufałem. Obecnie czas spędzany na sali treningowej to głównie ten, w którym remontuję nasz klub, by wkrótce mogły trenować tam bezpłatnie dzieciaki z domów dziecka - mówi olsztynianin.

- Bardzo szanuję Maćka i nawet go lubię, lecz kompletnie nie rozumiem jego oburzenia faktem, że nie chcę wyjść do ringu nie znając konkretnych warunków, które, swoją drogą , powinny być przynajmniej satysfakcjonujące. Maćku: myślę, że obaj zdajemy sobie sprawę, że w boksie - chcemy tego czy nie - wielką wagę odgrywają pieniądze. Z tymi nie zawsze jest kolorowo, o czym wiesz doskonale - wszak niedawno osobiście prosiłeś mnie o pomoc w załatwieniu Ci sponsora - kontynuuje "The Spartan".

- Fakt. Po wydarzeniach z Leszna chwilowo straciłem serce do treningów. Jeśli jednak pojawi się solidna oferta, na pewno do tematu chętnie wrócę. Ofert mam w tej chwili kilka. Dla wielu okres mojego gorszego samopoczucia jest bardzo łakomym kąskiem, by wybić się w rankingach. Jeśli jednak na stole pojawią się konkretne pieniążki, to chętnie wrócę na salę, by pokazać, że mocno się mylą. Wówczas będzie można spodziewać się walki Opalach-Miszkiń na Polsat Boxing Night - podsumowuje Opalach.