Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

W swoim drugim zawodowym występie Łukasz Zygmunt (1-1, 0 KO) uległ na punkty Michałowi Cieślakowi (1-0, 0 KO). "Popełniłem zbyt wiele prostych błędów" - podsumowuje swą walkę pięściarz ze Świdnicy.

Kamil Kierzkowski: Sędziowie przyznali zwycięstwo twemu rywalowi. Jak skomentowałbyś to, co działo się w ringu?
Łukasz Zygmunt
: Na początku - chciałbym pogratulować Michałowi wygranej. Po pierwszej rundzie myślałem, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. W drugiej rundzie jednak przyjąłem kilka ciosów na korpus przy wydechu. To natomiast spowodowało, że nieco "odcięło mi prąd". Wszystko zaczęło się komplikować i wiedziałem, że będzie ciężko. I tak też było.

- Co zawiodło?
Można by pewnie wymienić wiele czynników. Podstawowym jednak był brak 100% koncentracji.

- Czym zaskoczył Cię rywal?
Tak naprawdę to nie zaskoczył mnie niczym. Po prostu "odcięło mi prąd" - później nie mogłem już zbyt wiele zrobić.

- Byłeś liczony w trzeciej rundzie. Twój rywal wspominał w wywiadzie, że zabrakło mu wówczas kilku sekund, by zakończyć pojedynek przed czasem. Jak wyglądało to z twojej perspektywy?
Był to bardzo trudny czas w ringu – to fakt. Jednak czy faktycznie do zakończenia walki przed czasem brakowało mu - jak twierdzi - kilku sekund? Cóż - wydaje mi się, że do zafundowania mi KO potrzeba znacznie więcej.

- Jakie masz plany na najbliższe dni?
Dziś wyjeżdżam do Hanoweru na boksbudę. Będę tam przez tydzień, spróbuję jakoś dojść do siebie po tej walce. Do tej pory nie mogę przeżyć tego, że przy w zasadzie prostej do wygrania walce - tyle rzeczy poszło zupełnie nie tak, jak powinno. Popełniłem zbyt wiele prostych błędów.

- Kiedy ponownie zobaczymy Cię w ringu?
W tej chwili nie mam jeszcze konkretnych planów w tej kwestii. Na pewno jeśli dostanę jakąś propozycję walki to ją rozważę. Chciałbym szybko pojawić się między linami.

- Gdyby padła propozycja rewanżu z Michałem Cieślakiem…
Rewanż z Michałem? W każdej chwili. Na pewno nie popełniłbym tak wielu prostych błędów.