Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Na ringowych deskach ostródzkiego amfiteatru Michał Chudecki (5-0-1, 3 KO) zmierzy się 29 czerwca z Krzysztofem "Rzeźnikiem" Szotem (17-5-1 5 KO). Dla popularnego "TNT" będzie to najtrudniejsze wyzwanie w karierze, a także doskonała okazja, by potwierdzić swe umiejętności po kwietniowym, dość przeciętnym występie z Christianem Steelem.

Kamil Kierzkowski: Coraz bliżej do walki z Krzysztofem Szotem. Jak nastawienie i forma na te dwa tygodnie przed starciem?
Michał Chudecki: Czuję się bardzo dobrze, jestem zadowolony z treningów. Robię wszystko, by być gotowym na 100% i by dać dobrą, ciekawą walkę.

- Wydaje się, że "Rzeźnik" będzie najtrudniejszym wyzwaniem w twojej zawodowej karierze…
Nie ma co ukrywać – wystarczy porównać jego rekord z rekordami mych poprzednich rywali. Ma wprawdzie 5 porażek, ale odnosił je w walkach z naprawdę solidnymi, często niepokonanymi pięściarzami. Jest mi to jednak jak najbardziej na rękę. Chcę walczyć z coraz lepszymi, lubię wyzwania. Krzysztof Szot będzie właśnie takim prawdziwym wyzwaniem. Z niecierpliwością czekam więc na 29 czerwca.

- Gdy spotykasz się z publikacjami na temat waszej walki – na pewno zdążyłeś zauważyć, że opinie są dość podzielone. Kto będzie – twoim zdaniem – wychodził do ringu w roli faworyta?
Przed walkami nie czytam żadnych artykułów i komentarzy na mój temat. Staram się robić to, co do mnie należy. Skupiam się więc wyłącznie na solidnym treningu i jak najlepszym zaprezentowaniu mych umiejętności podczas samego starcia. Tego typu rzeczy mogłyby mnie jedynie zdekoncentrować.

- Tą walką możesz wiele zyskać, ale i wiele stracić. Nie masz obaw, że na starcie z tak doświadczonym zawodnikiem może być nieco za wcześnie?
To była świadoma decyzja – zarówno moja jak i mojego promotora. Od początku ustaliliśmy, że kariera będzie prowadzona właśnie w taki sposób. Nie chcemy sztucznego nabijania rekordu, chcemy dobrych przeciwników.

- W przypadku wygranej można by się poważnie zastanowić nad pojedynkiem o pas EBU-EU: Krzysztof dwukrotnie walczył o ten tytuł i wiele wskazuje na to, że przegrywał nie z przeciwnikiem, a z sędziami. Sądzisz, że ten pas jest już w twoim zasięgu?
Myślę, że ten tytuł jak najbardziej jest w moim zasięgu i w przyszłości zamierzam go zdobyć. Przed tym jednak muszę pokonać Krzyśka i spędzić jeszcze wiele godzin na sali.

- Wracając do samego "Rzeźnika" – analizowaliście już jego walki? Na jakie elementy jego boksu należy najbardziej uważać?
Z Krzysztofem znamy się bardzo dobrze. Jesteśmy w końcu wieloletnimi kolegami z kadry Polski. W jakimś stopniu zdążyliśmy więc poznać już wcześniej swoje style walki. 29 czerwca okaże się, który z nas przygotował więcej niespodzianek.

- Pojedynek zakontraktowany jest na 8 rund. Pierwszy – i jak dotąd jedyny – pojedynek na dystansie 6 rund stoczyłeś w kwietniu. To dość odważny krok. Jesteś pewien, że wytrzymasz go kondycyjnie?
Mój sztab szkoleniowy, czyli: Piotr Wilczewski i Arek Mąkina ułożyli plan przygotowań w taki sposób, bym w dniu walki był gotowy na pełne 8 rund. Nie przewiduję  więc innej możliwości i to nawet z tak wymagającym przeciwnikiem jak Szot.

- W twoim narożniku nie będzie trenera Bashira. Wiadomo już kto będzie Ci sekundował?
Tak, będzie to Piotr Wilczewski. Sądzę, że dzięki jego doświadczeniu i radom będzie mi dużo łatwiej zakończyć ten pojedynek jako zwycięzca.

- I tak na koniec: twoje typy na walki Szpilka-Minto i Włodarczyk-Czakijew?
Stawiam na wygraną Krzyśka. Oczywiście nie ma co ukrywać – czeka go bardzo ciężka przeprawa. Sądzę jednak, że pod koniec walki znokautuje Rosjanina. Czakijew może się zresztą nieco pogubić jeśli nie wytrzyma presji, jaka będzie na nim ciążyć przed własną publicznością. Co do walki Artura Szpilki – jestem spokojny o wynik i myślę, że Szpila wygra przez nokaut w połowie walki. W dodatku wydaje mi się, że Minto może mieć zbyt mało czasu na aklimatyzację.