Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Już w najbliższą sobotę między ringowe liny powróci Michał Żeromiński (4-0, 1 KO). Niepokonany radomianin zmierzy się podczas gali organizowanej w Legionowie przez Babilon Promotion z Łukaszem Janikiem (8-0-1, 3 KO), którego rekord również jest wolny od porażki.

Kamil Kierzkowski: Jak forma na te kilka dni przed starciem z Łukaszem Janikiem?
Michał Żeromiński: Jest już super, a będzie jeszcze lepiej. Na pierwszych sparingach byłem nieco pospinany przez siłę, którą robiłem. Teraz złapałem jednak również luz i szybkość.

- Obaj macie rekordy wolne od porażki – co może zadecydować o tym, że to Ty przechylisz szalę zwycięstwa na swoją stronę?
Pewnie znalazłoby się kilka rzeczy, ale głównie chyba doświadczenie i praca nogami – to będą moje największe atuty w tej walce.

- Jarosław Soroko w rozmowie z nami stwierdził, iż twoim atutem będzie m.in. szybkość – jak oceniasz się w tej kwestii na tle rywala?
Szybkość zawsze była moją mocną stroną, choć nie było wtedy jeszcze siły ciosy. Poprawiłem się teraz znacznie na tej płaszczyźnie i to nie tracąc przy tym dynamiki, jestem z tego bardzo zadowolony. Myślę, że i w tej walce będę więc szybszy od rywala.

- Znaleźliście jakieś luki w jego technice?
Kilka znaleźliśmy, z pewnością rywal ma parę słabych punktów. Ułożyliśmy już pod nie konkretny plan taktyczny, dzięki któremu postaram się w ringu je wykorzystać. Konkretów oczywiście zdradzić nie mogę.

- Na Boxrecu widnieje informacja, że będziemy mogli zobaczyć Cię w ringu 19 października w Wieliczce. Możesz powiedzieć cokolwiek więcej na ten temat?
Jest taki temat, lecz w tej chwili nie chcę wybiegać nadto w przyszłość. Skupiam się tylko i wyłącznie na walce w Legionowie.

- Minął już ponad rok od twego debiutu w zawodowstwie: brakuje Ci czegoś szczególnego z czasów amatorskich?
Zdecydowanie zgrupowań kadry narodowej. Codziennie zmieniało się otoczenie, a i tak człowiek mógł poświęcać się tylko i wyłącznie treningom. Wśród chłopaków zawsze panowała świetna atmosfera. Naprawdę miło wspominam tamte czasy.

- Z reguły ten okres przestawienia się z amatorstwa na zawodowstwo jednak trochę trwa. Jak jest w twoim przypadku?
U mnie wyglądało to trochę inaczej. Chyba miałem tego czasu wręcz zbyt dużo. Trenowałem w grupie Andrzeja Gmitruka od stycznia 2011 roku, a zadebiutowałem dopiero w lutym 2012 roku…

- Jest coś, co chciałbyś powiedzieć swemu rywalowi przed pojedynkiem?
Mam nadzieję, że nie oszczędzał się podczas treningów. Chciałbym, żeby dał z siebie wszystko – byśmy mogli dać pokaz dobrego boksu, który spodoba się kibicom.