Już za niespełna tydzień wychowanek Budowlanych Inżynierii Płońsk, Marcin Brzeski, zadebiutuje na zawodowym ringu. Podopieczny trenera Jarosława Soroko 16 lutego stanie między linami podczas gali organizowanej w Pionkach.
Kamil Kierzkowski: Już niespełna tydzień do twojego debiutu na zawodowych ringach. Czujesz tremę?
Marcin Brzeski: Nie czuję tremy. Prawdę mówiąc, to nie mogę się doczekać walki i czekam na nią z niecierpliwością. Najchętniej już teraz wyszedłbym między liny.
- Skąd decyzja o przejściu na zawodowstwo?
Gdy dostałem propozycję walk na zawodowych ringach - długo się nad nią nie zastanawiałem. Chcę, by moja kariera nabrała tempa. Poza tym - w boksie amatorskim jest mój brat... i to w tej samej wadze. Po co mamy sobie wchodzić w drogę?
- Trenujesz pod okiem cenionego trenera, pana Jarosława Soroko. Jak Ci się z nim współpracuje, jak idą przygotowania?
Trener Jarek Soroko to prawdziwy profesor boksu. Współpraca z nim to sama przyjemność. Wiele się uczę pod jego skrzydłami. Jeśli chodzi o same przygotowania do gali w Pionkach, to idą bardzo dobrze. Wszystkie założenia zrealizowaliśmy w 100%.
- Masz jakiś specjalny pomysł na walkę? Czy raczej wszystko okaże się dopiero w ringu?
Konkretów oczywiście nie ma co zdradzać. Ale recepta jest prosta: od pierwszej rundy cały czas balans, ruch... ring i tak wszystko wyjaśni.
- Wiem, że dane było Ci się spotkać na jednej sali z Andrzejem Gołotą. Czy był czas na choćby krótki sparing? Widziałeś w jakiej dyspozycji jest "Andrew"?
Fakt, spotkałem się z Andrzejem. Sparingu jednak niestety nie było. Moim zdaniem Przemysław Saleta będzie miał poważne problemy w ringu. Gołota zrobił na mnie naprawdę duże wrażenie - zwłaszcza kondycyjnie. Wyglądał po prostu świetnie.
- Twój typ na walkę Gołota-Saleta? Jaki będzie - według Ciebie - przebieg pojedynku?
Moim faworytem jest oczywiście Andrzej Gołota. Jest to jednak waga ciężka, gdzie jeden cios może odmienić losy całego pojedynku. Wszystko jest możliwe.