Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Tyson Babiloński- Przepraszam w imieniu swoim i męża za całą sytuację związaną z naszym przyjazdem do Polski. Obiecuję, że wszystko wyjaśni się w ciągu najbliższych dni, ale już teraz mogę zaproponować przyjazd Mike do Polski już pod koniec stycznia przyszłego roku - powiedziała ringpolska.pl Kiki Tyson, małżonka i szef biznesowy "Żelaznego"  podczas środowego spotkania z Tomaszem Babilońskim. Sprawie przysłuchiwał  się Krzysztof "Diablo" Włodarczyk, ale nie jego obecność przesądziła o - miejmy nadzieję - pomyślnym zakończeniu sagi związanej z oczekiwanym przyjazdem Tysona do Polski.

Babiloński liczył na to, że podczas kongresu WBC uda mu się spotkać Tysona i porozmawiać z nim na temat  już wpłaconych pieniędzy (46 tysięcy dolarów + 10 tysięcy za bilety samolotowe) na rzecz Carla Holnessa, angielskiego przedstawiciela Tysona. Udało się. Tego ostatniego, razem z małżonką, a zarazem szefem biznesowym firmy "Mike Tyson", Kiki udało się spotkać i wyjaśnić wiele spraw. Po przekazaniu małżonce wszystkich dokumentów związanych ze sprawą - wyciągi bankowe, potwierdzenia przyjazdu, itp., itd. - sprawa  nabrała tempa.

- Mike nie ma ani jednego dolara z tej sumy, którą zapłacili organizatorzy - mówi Kiki Tyson. - Sprawa nie została dograna pomiędzy Holnessem, a panem Babiliońskim tak jak powinna, i za to przepraszam. Do tej pory zawsze mogliśmy na Carla liczyć. Wcześniej Mike nie mógł opuścić Stanów Zjednoczonych z powodów prawnych ale teraz jest już wszystko w porządku. Będziemy w Skandynawii w drugiej połowie stycznia 2012 roku i z przyjemnością wtedy Mike spotkałby się ze swoimi kibicami w Polsce. Zapewniam, że tak się stanie - powiedziała Kiki Tyson.

- To bardzo krótki termin by zorganizować galę w Polsce, ale dla mnie przyjazd Mike Tysona to sprawa honoru. Najważniejsze, że nareszcie można dyskutować bezpośrednio z Tysonem i jego małżonką. Z pewnością dojdziemy do porozumienia z czego muszę powiedzieć jestem bardzo zadowolony. Kamień spadł mi z serca - chodziło nie tylko o pieniądze, chciałem zrobić coś, co się jeszcze nikomu nie udało. Teraz jestem tego bliski. Przyznam, że byłem zdenerwowany przed spotkaniem, nie wiedziałem jak Mike zareaguje, kiedy wyjmę dokumenty sprawy. Ale mnie  nie znokautował, jest dobrze… - powiedział promotor.

Przemek Garczarczyk z Las Vegas