Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Przemysław Opalach (13-2, 12 KO) udanie powrócił na ring po majowej porażce z Geardem Ajetovicem. Choć olsztynianin wygrał z Ionutem Trandafirem Iliem (14-18-1, 2 KO) przez TKO w 3. rundzie, jak przekonuje - nie jest w pełni zadowolony z ostatniego zwycięstwa.

 - Podczas gali w Radomiu udanie wróciłeś po ostatniej porażce. Choć wygrałeś przez TKO w 3. rundzie, nie wyglądałeś jednak jakbyś zbytnio cieszył się ze zwycięstwa…
…bo tak w zasadzie to mam trochę mieszane uczucia. Dużo trenowałem, najciężej w dotychczasowej karierze. Chciałem przeboksować pełen dystans, sprawdzić się w ringu. Odbudować się po tamtej przegranej. Przeciwnik szybko złapał jednak jakąś kontuzję. To żadna satysfakcja wygrać w taki sposób. Co jednak mogę na to poradzić? Pozostaje mi życzyć facetowi szybkiego powrotu do zdrowia.

 - Czy w tym – dość krótkim – czasie zdołał Cię czymś zaskoczyć?
Chyba raczej nie. Byłem dobrze przygotowany. Jedyne co – to jego garda. Był bardzo szczelny w defensywie. Gdyby nie kontuzja, to walka zapewne zakończyłaby się na punkty.

 - Początkowo w Radomiu miałeś walczyć z Atą Doganem. Zamiast niego wyszedł jednak Ilie.
Informację o tym, że Dogan się jednak nie zjawi dostałem jakoś tydzień przed samą galą. Tłumaczyli się jakąś kontuzją, urazem. Jak było naprawdę, tego nie wiem. Mało mnie to zresztą interesuje w chwili obecnej.

 - Między liny miałeś wyjść już wcześniej, 2 sierpnia w Vitez. Do walki jednak nie doszło. Co się stało?
Galę w Bośni odwołano. Nawet nie podano mi żadnych konkretnych przyczyn. Myślę, że nie wyszło im coś z samą kasą. Szkoda, choć i tak miała to być typowa walka na przetarcie. Miałem taką walkę dopiero teraz.

- Kiedy możemy się spodziewać twojego kolejnego pojedynku?
Na pewno już niedługo. Chciałbym wyjść do ringu jak najszybciej, by wzmocnić się psychicznie i zobaczyć w praktyce jakie postępy przynosi nowy system treningowy. Muszę również oczywiście usiąść i przyjrzeć się jak wszystko rozwiązać od strony finansowej. Plany już są i zdradzę je w najbliższym czasie.

 - Mówisz o wzmocnieniu psychicznym. Tak szczerze – siedzi Ci wciąż gdzieś w głowie porażka z Ajetovicem?
Niestety tak. Jednak nie w sposób, w którym większości mogłoby się wydawać. Nie ma co kogokolwiek oszukiwać – w tym pojedynku byłem bezradny. Nie byłem na niego przygotowany i psychicznie, i fizycznie chyba również. To nie był dobry czas na walkę z takim zawodnikiem.

- Wnioskując po komentarzach była to jedna z najbardziej kontrowersyjnych walk w ostatnim czasie…
Nawet nie chce mi się tego komentować. Mnóstwo ludzi z miejsca skreśliło mnie jako pięściarza, bo nie sprostałem zawodnikowi o takiej marce jak Ajetovic. Czemu jednak nie zadać pytania: skoro Ajetovic jest nagle w zasięgu każdego z Polaków w tej kategorii wagowej (oczywiście wszystkich - poza mną) to czemu nikt nie garnie się do walki z nim? Przecież zwycięstwo z Geardem dałoby im więcej, niż zwycięstwo z kilkoma niemal nieznanymi zawodnikami. Wychodzi na to, że moją winą było to, że odważyłem się wyjść do ringu z takim pięściarzem jak Ajetovic.