Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Jeszcze tylko jakiś jeden sparing, a potem to już luzik - mówił nam wczoraj 25-letni Artur Szpilka, który w Wiśle przygotowuje się do hitowej walki z 37-letnim Tomaszem Adamkiem. Gala w Kraków Arenie już 8 listopada.

W przyszłym tygodniu Adamek i Szpilka spotkają się twarzą w twarz w ringu, ale teraz też dzieli ich niewielki dystans. "Góral" trenuje bowiem w rodzinnych Gilowicach, które leżą 70 kilometrów od Wisły, gdzie pracuje "Szpila". Adamek ćwiczy w szkolnej sali gimnastycznej, obiady gotuje mu mama.

- Nie wiemy, jak gotuje mama Tomka, pewnie nieźle, ale my też nie narzekamy na kuchnię w ośrodku "Start" - śmieje się Fiodor Łapin, główny trener w grupie Szpilki.

Godzina 14, obiad. W menu - na papierowym wydruku rzuca się w oczy wyraźny nagłówek "BOKS" - filet z kurczaka z grilla, ryż i kasza do wyboru, warzywa z wody, surówki, sałata, pestki z dyni, siemię lniane, orzechy włoskie. Na kolację filet z miruny, znów ryż lub kasza, sałata, pomidory, no i znów siemię, pestki itd. - Dieta sportowca nie może być ciężkostrawna. Zwłaszcza gdy walka blisko, trzeba się pilnować, żeby nie przeciążyć żołądka i organizmu - wyjaśnia Łapin. Grzegorz Proksa, który też będzie walczył 8 listopada w Krakowie (z Maciejem Sulęc­kim), nakłada sobie na talerz małą porcję. Zanim zacznie jeść, jedzenie posypuje czymś, ­co wyciąga z przyniesionych przez siebie pojemników. Wygląda to jak przyprawy, ale okazuje się suplementami diety.

- W okresie przygotowawczym ważę każdy posiłek. Chodzi też o to, żeby nie brakowało wartości odżywczych. Muszę mieć odpowiednią liczbę mikroelementów - tłumaczy Proksa, który za tydzień będzie walczyć w umownym limicie do 74 kg. - Chłopaki z wagi ciężkiej mają lepiej - puszcza oko. Szpilka nie musi sobie więc żałować. Limitu wagi nie ma, mógłby zjeść ciężarówkę czip­sów i popić ją piwem, ale i tak pilnuje się jak nigdy dotąd. - Zapewniam, Artur patrzy, co je - dodaje były mistrz Europy. Zresztą wszyscy z otoczenia "Szpili" twierdzą, że Artur niesamowicie zmienił się po pierwszej porażce w zawodowej karierze - z Bryantem Jenningsem na początku tego roku.

Dla całej trójki, która w Wiśle szykuje się do krakowskiej gali - oprócz Szpilki i Proksy jest jeszcze Dawid Kostecki - przyszedł teraz luźniejszy czas. Jeden trening dziennie, ostatnie sparingi. "Szpila" sparuje m.in. z Nagym Aguilerą, czyli byłym rywalem właśnie Adamka. 

- To jest ten czas, że chodzi przede wszystkim o szlifowanie techniki, ustalanie planu na walkę. Forma jest coraz lepsza - zapewnia Szpilka. Na tym etapie przygotowań jakiegoś specjalnego reżimu już nie ma. Wczoraj po południu Szpilka z Kosteckim wybrali się do kina, a Proksa, który mieszka blisko Wisły, bo w Węgierskiej Górce, pojechał do domu odwiedzić żonę i dzieci.

Budzące wielkie zainteresowanie starcie reklamowane jest jako "Chwila Prawdy". - Fajne hasło. Ja na ten moment czekałem ostatnie trzy lata. Za tydzień dam z siebie wszystko - podkreśla 25-latek.

Pełna treść artykułu na Dziennipolski24.pl >>