Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

We wtorek na antenie Polsatu doszło do konfrontacji w ringu pomiędzy Tomaszem Adamkiem (49-3, 29 KO) a Arturem Szpilką (16-1, 12 KO). Tym razem tylko słownej wymiany zdań, ale zawodnicy "W narożniku Polsatu" w rozmowie z Mateuszem Borkiem zdradzili wiele tajemnic konfliktu, który swoje zwieńczenie znajdzie 8 listopada na Polsat Boxing Night.

Artur Szpilka nie ukrywał, że nie darzy sympatią swojego przyszłego rywala i z pewnością nie chodzi tu o zazdrość. Urodzonemu w Wieliczce pięściarzowi nie podoba się hipokryzja Adamka, który wychodzi do ringu przy słowach "nie zapomnij, gdzie się urodziłeś", a w każdym wywiadzie gloryfikuje USA.

- Nie mogę powiedzieć, że się nie lubimy, bo się nie znamy. Sympatii do Tomka nigdy nie czułem. Nic złego mi nie zrobił, ale jego postępowanie mi się nie podoba. Za postawę w ringu szacunek mu się należy. Nie podoba mi się jak traktuje polską szkołę bokserską. Cały czas jesteśmy wysoko w rankingach mimo, że nie walczyliśmy z wielkimi zawodnikami, a on cały czas nas krytykuje - powiedział Szpilka.

25-letni podopieczny Fiodora Łapina obiecuje, że 8 listopada udowodni jak bardzo myli się Adamek. Fachowości szkoleniowca "Góral" nie powinien dyskredytować, bo wychował m.in. mistrza świata Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka. Szpilka w narożniku Polsatu trzymał emocje na wodzy i nie chce, aby zakończyło się to podobnie do walki z Bryantem Jenningsem.

Adamek nie pozostał dłużny swojemu młodszemu koledze po fachu. - Ja z każdym mogę się zaprzyjaźnić, ale wchodząc do ringu nie ma sentymentów. Trzeba walczyć jak gladiator i jeden musi polec. Ciężko mi powiedzieć dlaczego Artur mnie nie lubi. Może jest zazdrosny, że znacznie więcej osiągnąłem od innych? - insynuował były mistrz świata wagi cruiser.

Do walki z Adamkiem młodszy Szpilka przystąpi po porażce z Bryantem Jenningsem. Pięściarz w konfrontacji z Amerykaninem był znacznie słabszy i przegrał przez techniczny nokaut w dziesiątej rundzie. Polak sam zorganizował sobie tę walkę mimo tego, że z pewnością na takie starcie nie był gotowy w żadnym aspekcie. Skończyło się fatalnie, ale taka porażka nauczyła Szpilkę pokory.

- Powiedziało się A, to musiałem powiedzieć B. Nie miałem czasu na przygotowanie się do tej walki. Teraz czuję się zupełnie inaczej, a 8 listopada postaram się to udowodnić. Adamek może mnie lekceważyć, bo jest byłym mistrzem świata. Naprawdę Tomek musi dobrze przepracować osiem tygodni w Gilowicach. Spróbuję pokazać, że to już koniec Tomasza Adamka - zaznaczył Szpilka.

Kto ma wiecęj do stracenia? Szpilka nie ma wątpliwości. - Mam przed sobą całą karierę, a Tomek może w przypadku zwycięstwa stoczyć tylko trzy, cztery walki. Po przegranej zmieniło się u mnie naprawdę wiele i moja praca powinna zaprocentować. Jeżeli trening jest wykładnikiem sukcesu to mogę być spokojny - zakończył Artur Szpilka.

Materiał video "W narożniku Polsatu Adamek - Szpilka" do obejrzenia na Polstatsport.pl >>