Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Ukraiński hymn zaśpiewa Natalia Kliczko, żona Witalija, on sam będzie w narożniku - o ile pozwoli na to sytuacja polityczna - jako sekundant młodszego brata Władimira, który walczy w obronie tytułów mistrza świata wagi ciężkiej z Alexem Leapai.

Ta walka będzie inna, ponieważ motywacja do niej będzie inna. Tym razem pieniądze będą mniej ważne, a legenda Muhammada Ali, do której Władimir i Witalij chętnie nawiązywali, mniej widoczna. Tym razem Władimir przegrać walki nie może z zupełnie innego powodu, niż nie mógł przegrać każdej wcześniejszej. Bo teraz staje się symbolem ukraińskiej siły i determinacji w zwarciu z Rosją. Jest przecież młodszym bratem jednego z przywódców Majdanu i liderów nowej Ukrainy przeciwstawiającej się agresji wielkiego sąsiada.

O formę sportową Władimira martwić się nie trzeba. Minęło 16 lat od czasu walki z Rossem Purittym w Kijowie, kiedy sam siebie wyczerpał ciągłym biciem rywala w każdej rundzie, aż w 11. starciu poddał go trener. Od 1998 r. Kliczko uczył się pilnie i błędu już nie powtórzył.

O nadwrażliwość na uderzenia też kibice nie powinni się martwić. Od zaskakujących porażek przez nokaut z Corriem Sandersem i Lamonem Brewsterem, bardzo się zmienił. Po prostu tak skoncentrował się na udoskonalaniu środków obrony, że już niemal nigdy nie miał podobnie złej przygody. A jeśli już był w opałach jak w pojedynku z Samuelem Peterem, kiedy trzykrotnie leżał na deskach, ratowała go wspaniała wytrzymałość, nad którą harował ciężko po swojej pierwszej porażce w Kijowie.

Przeciwnik - Samoańczyk Leapai - zagrożenia dla Kliczki nie powinien stanowić. Zaczął boksować zainspirowany wyczynami Samoańczyka Davida Tui, który walczył o tytuł mistrza z Lennoksem Lewisem. Zawziął się podczas pobytu za kratkami, gdzie siedział za ciężkie pobicie. Po wyjściu w 2006 r. był mentalnie gotowy do wyzwań na ringu. Ale fizycznie? Jak wielu rywali dwumetrowych Kliczków jest po prostu zbyt mały (183 cm), zbyt niedoświadczony. Więc jedyne, co może pokonać mistrza w 16. obronie tytułu, to raczej on sam i ta przeraźliwa motywacja, zupełnie inna niż wszystkie.

http://www.youtube.com/watch?v=DK074zapptw