Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Tyson Fury (33-0-1, 24 KO) zarzeka się, że na pewno nie zlekceważy swojego sobotniego rywala Francisa Ngannou (0-0, 0 KO), z którym zmierzy się na gali w saudyjskim Rijadzie. "Nagrodą" dla Brytyjczyka za zwycięstwo ma być warta dziesiątki milionów dolarów walka o cztery pasy wagi ciężkiej z Oleksandrem Usykiem (21-0, 14 KO).

- Nie lekceważę Ngannou, nie myślę o innych pojedynkach i nie mieszam się w bokserską politykę - przekonuje "Król Cyganów". - Gdy zaczynasz dzielić skórę na niedźwiedziu, to z reguły zaliczasz wpadkę. 

- Pamiętam jak kilka lat temu Anthomny Joshua boksował w Nowym Jorku z mało znanym Andym Ruizem Jr, a gadał ciągle o walce z Deontayem Wilderem. Nie skoncentrował się na swoim zadaniu i ten mały grubasek spuścił mu łomot. Mi to się nie przytrafi - mówi Fury i dodaje: - Nie obchodzi mnie, że Usyk będzie siedział przy ringu. Mnie interesuje tylko Ngannou. Nieważne czy ten pojedynek będzie łatwy czy trudny, ja będę na niego gotów, nie będę się oglądał na jakiegoś gościa z wagi średniej, gdy będę miał przed sobą giganta!

ZOBACZ NOC WAGI CIĘŻKIEJ FURY - NGANNOU NA DAZN >>