Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Tyson Fury (25-0, 18 KO) w szybkim tempie pozbywa się wagi, której nadmiarem chwalił się na pierwszej konferencji prasowej przed pojedynkiem z Władimirem Kliczką (64-4, 53 KO). Wyspiarz całkowicie wykreślił ze swojego jadłospisu mięso, pozostawiając w nim jedynie ryby, skorupiaki, warzywa i owoce. Na ostatnie pięć tygodni olbrzym z Wilmslow wyeliminował ze swojej karty dań także wszelkie węglowodany. 

- Na konferencji prasowej chciałem pokazać, że jestem zwykłym facetem a nie robotem - tłumaczy Fury w rozmowie z "Daily Star". - Nie trzeba wcale być robotem, by należeć do czołówki. To niepotrzebne.

- Kliczko siedzi w gymie 365 dni w roku, ja spędzam tam na 12-tygodniowe obozy. Normalny facet może w 12 tygodni przeistoczyć się z pijaczyny w mistrza  świata wagi ciężkiej. Ja mogę w 12 tygodni ze spasłego świniaka stać się Adonisem - przekonuje Brytyjczyk, zaznaczając jednak, że na rewanż z Kliczką nie będzie tak "wycięty" jak na pierwszą walkę. 

- Tym razem będę grubszy, wtedy byłem bardzo szczupły. Ale tym razem będzie inaczej, on będzie chciał mnie znokautować, a  ja będę chciał go rozwalić. Nie będę skakał po ringu jak zawodnik kategorii lekkiej. On będzie chciał mnie dorwać, więc będzie mi łatwiej go namierzyć niż cały czas biegać - analizuje Tyson Fury. 

Do rewanżowego pojedynku Tysona Fury'ego z Władimirem Kliczką, o pasy WBA i WBO wszech wag, dojdzie 9 lipca w Manchesterze. Pierwszą walkę na punkty wygrał Brytyjczyka.