Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Deontay Wilder (42-0-1, 41 KO) nie przejmuje się kolejnymi sensacyjnymi doniesieniami z obozu Tysona Fury'ego (29-0-1, 20 KO) przed zaplanowanym na 22 lutego rewanżem. "Bronze Bomber" przekonuje, że w jego opinii zmiana trenera w trybie "last minute" z Bena Davisona na SugarHilla Stewarda czy deklaracje "Króla Cyganów" o dużej wadze szykowanej na pojedynek to tylko zagrywki mające potem wytłumaczyć ewentualną porażkę.

- Wiele z tych rzeczy, które on robi to według mnie przygotowywanie wymówek, jeśli przegra - mówi wprost Amerykanin. - Waga? Nie chce potem słyszeć nic o tym, że był  bez formy, bo nie miał czasu na jej przygotowanie. Trenerzy? Gdy go znokautuję, nie chcę słyszeć, że z Benem [Davisonem] byłoby lepiej. Nie chcę żadnych tłumaczeń! Już czuję, jak to wszystko będzie używane jako wymówki. Zobaczymy...

- Nie sądzę, żeby [SugarHill] Steward zrobił tutaj jakąś różnicę. To podoba sytuacja do tej, gdy Breazeale zatrudnił Virgila Hilla - tłumaczy Wilder i dodaje: - Na wyeliminowanie starych nawyków potrzeba czasem lat. A gdy trener jest nowy, to czasem zajmuje to jeszcze dłużej.