Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Deontay Wilder (37-0, 36 KO) w sobotę zaliczył czwartą udaną obronę pasa WBC wagi ciężkiej, łatwo pokonując przed czasem Chrisa Arreolę. Amerykanin zwycięstwo przypłacił kontuzjami dłoni i bicepsa, jednak zapewnia, że gdy tylko dojdzie do zdrowia, mierzył będzie wysoko i chciałby walk z mistrzami pozostałych trzech federacji. Aktualnie tytuł IBF należy do Anthony'ego Joshuy (17-0, 17 KO), zaś trofea WBA i WBO do Tysona Fury'ego (25-0, 18 KO).

- Mój cel to bezdyskusyjne mistrzostwo - deklaruje "Bronze Bomber". - Jestem jednym z najmocniej bijących ciężkich w tym biznesie! Mam za sobą długą drogę i ktokolwiek ma inne pasy, jest na moim celowniku!

- Oczywiście chcę pojedynków z Tysonem Furym i Anthonym Joshuą. Pytanie brzmi: czy oni chcą tych walk? - zastanawia się głośno olbrzym z Alabamy. 

Póki co jednak walki, o których wspomina Wilder, są raczej mało realne, za to niemal pewne jest, że Amerykanin wkrótce zostanie zmuszony przez władze World Boxing Council do skrzyżowania rękawic z obowiązkowym challengerem Aleksandrem Powietkinem (30-1, 22 KO). Zdaniem Davida Haye'a "Bronze Bomber" przed potyczką z pretendentem z Rosji powinien w pełni zaleczyć urazy, jakich nabawił się w boju z Arreolą. - Z takim bokserem jak Powietkin jedną ręką Wilder sobie nie poradzi - zauważa były czempion dwóch kategorii wagowych.