Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Nie było walki o mistrzostwo świata wagi ciężkiej pomiędzy Deontayem Wilderem (36-0, 35 KO) i Aleksandrem Powietkinem (30-1, 22 KO) na ringu w Moskwie - będzie w salach sądowych Nowego Jorku. Tylko, że o pieniądze walczy tylko jeden - amerykański mistrz świata domaga się pełnej przysługującej mu kontraktem sumy - 4 miliony 369 tysięcy 365 dolarów. Plus wszystkich poniesionych kosztów.

"Trzy lata temu, Andriej Riabinski, rosyjski potentat na rynku nieruchomości postanowił - jako hobby - zabawić się promowaniem walk pięściarskich. Ta sprawa związana jest z na razie największą jego wpadką, nieudaną próbę pozyskania dla swojej gwiazdy, Aleksandra Powietkina, jednej z najcenniejszej zdobyczy we współczesnym sporcie - pasa mistrza świata wagi ciężkiej World Boxing Council" - tak zaczyna się, złożony w nowojorskim sądzie pozew mistrza świata WBC Deontaya Wildera i jego firmy promocyjnej DiBella Entertainment przeciwko Aleksandrowi Powietkinowie i prowadzonej przez Andrieja Riabińskiego firmie promocyjnej "Świat Boksu". Stawka - 5 milionów dolarów.

Najważniejsze punkty pozwu Wildera:

- W związku z wykryciem we krwi Powietkina zabronionej substancji dopingowej (meldonium), jego promotor nie wywiązał się z organizacji walki i tym samym złamał warunki kontraktu. Pozywający chcą sądowej decyzji zezwalającej na wypłacenie Wilderowi pełnej przysługującej mu sumy wynagrodzenia.

- Prawnicy pozywających (Wilder, DiBella) zwracają uwagę, iż niedawno Riabiński dostał przychylny werdykt sędziego w wysokości 2 milionów dolarów przeciwko Donowi Kingowi. Pięściarz Kinga - Guillermo Jones – nie mógł brać udziału w walce o mistrzostwo świata WBA ze względu na wykrycie u niego niedozwolonej substancji (Furosemid). Zdaniem pozywających, taka sama logika postępowania sądowego powinna obowiązywać w tej sytuacji i pieniądze (znajdujące się obecnie na rachunku depozytowym) powinny zostać wypłacone Wilderowi. "Ostateczna suma wypłacona Wilderowi powinna być ustalona podczas procesu, ale nie powinna być niższa niż pięć milionów dolarów" - czytamy w 17-stronicowym pozwie.

- Według opinii prawników, wykrycie u Powietkina meldonium podczas testu wykonanego przez organizacje antydopingową VADA w dniu 27 kwietnia 2016 roku nie było przypadkowe. "Po trzech testach wykonanych przez WADA w dniach 7,8 oraz 11 kwietnia, których wyniki były negatywne, z naszych informacji wynika, iż Powietkin, sądząc, że już nie będzie więcej testów, zaryzykował i ponownie przyjął meldonium. Z tego powodu, w dniu 15 maja 2016 roku, WBC wydało komunikat, że walka nie odbędzie się w uzgodnionej poprzednio kontraktem dacie 21 maja 2016 roku" - głosi pozew.

- Jak podaje pozew, prawnik firmy promocyjnej World of Boxing, zagroził adwokatowi reprezentującemu Deontaya Wildera pozwem w wysokości 2,5 mln dolarów, jeśli nie odeśle pieniędzy znajdujących się obecnie na rachunku depozytowym.