Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Mistrz świata WBC wagi ciężkiej Deontay Wilder (36-0, 35 KO) za walkę z Aleksandrem Powietkinem (30-1, 22 KO) miał otrzymać 4,6 miliona dolarów. U Rosjanina w piątek wykryto meldonium i pojedynek odwołano, jednak "Bronze Bomber" twierdzi, że mimo wszystko będzie się zabiegał o wypłacenie mu zapisanej w kontrakcie gaży. 

- Zdecydowanie zamierzamy teraz podjąć działania prawne, by odzyskać moje pieniądze - powiedział Wilder "Tuscaloosa News". - Chcę mojej kasy! Ja zrobiłem wszystko w porządku i zasłużyłem na nią. Powinno mi się to zrekompensować. Teraz czekamy z niecierpliwością na orzeczenie WBC. Mam nadzieję, że podejmą słuszną decyzję i będziemy to mieli za sobą. 

Orzeczenie WBC, o którym wspomina amerykański czempion, powinno zapaść w niedalekiej przyszłości, ale raczej trudno spodziewać się wyroku dyskwalifikacji dla Rosjanina, bo w pobranej od niego próbce stężenie meldonium było śladowe. W takich przypadkach światowa agencja antydopingowa WADA nie praktykuje zawieszania zawodników, a jedynie anuluje "nieczysto" osiągnięte wyniki, zakładając że mogli oni przyjąć lek w ubiegłym roku, gdy był on jeszcze legalny. Warto przypomnieć, że właśnie stanowisko WADA (wobec agencji RUSADA) było powodem braku nałożenia przez WBC kary na Mariusza Wacha i Olanrewaju Durodolę, u których wykryto doping w listopadzie ubiegłego roku.

Sytuację Powietkina komplikuje jednak fakt, że zanim wpadł na meldonium 27 kwietnia, wcześniej trzykrotnie był badany w tym samym miesiącu i wyniki kontroli były negatywne, co może sugerować, że zakazany specyfik przyjął pomiędzy trzecią a czwartą kontrolą.