Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


BiBPiąta edycja turnieju Bigger's Better przyniosła kilka zaskakujących rozstrzygnięć. Dwóch wielkich faworytów nie zdołało zdobyć głównej nagrody w wysokości 15 tysięcy dolarów. Również żaden z dwóch Polaków nie zdołał dotrzeć do finału. Niespodziewanym zwycięzcą został Niemiec Niko Falin.

Duńczyk Ed Monso i Niemiec Konstantin Airich - to oni byli uznawani za głównych faworytów do zwycięstwa. Za pierwszym przemawiały duże sukcesy w Muay Thai oraz największa waga spośród wszystkich uczestników - aż 120 kg. Z kolei Airich to zawodowy bokser, który w swojej karierze wygrał 13 walk przed czasem, a na swoim koncie ma starcie m.in. z pogromcą Mike'a Tysona, Danny Williamsem. Obaj bardzo pewnie przed czasem, zwyciężali w swoich walkach ćwierćfinałowych. W półfinale stoczyli prawdziwy bój wymieniając potężne ciosy. Po trzech rundach sędziowie uznali, że idol kibiców (gala odbyła się w duńskim Aarhus), potężny jak tur Monso, był lepszy i przyznali mu wygraną na punkty. Była to największa kontrowersja podczas piątkowej gali, albowiem wszystko wskazywało na zwycięstwo jego rywala, który zadał więcej celnych ciosów.

W finale Monso spotkał się z Niemcem Niko Falinem. W swoim wcześniejszym pojedynku rozprawił się on z Polakiem, Damianem Trzcińskim. "Turbo" poległ przez nokaut, stawiając wszystko na jedną kartę i wdając się z Falinem w niepotrzebną wymianę. Monso starał się walczyć ostrożnej, ale 30-letni przeciwnik, który na co dzień uprawia kickboxing, wykazał się doskonałą precyzją i powalił Duńczyka na deski kilkoma mocnymi ciosami. Ten nie mógł kontynuować walki z powodu kontuzji lewej nogi i to Falin zdobył 15 tys. dolarów. Niemiec dzięki wygranej, wywalczył również prawo startu na gali finałowej, która odbędzie się w grudniu w RPA.

Trzciński nie zdołał po raz drugi z rzędu awansować do finału, ale w pierwszej walce pokonał innego Polaka, z którymi miał już okazję rywalizować w walkach Muay Thai, Tomasza Balę. "Turbo" był w tym starciu zawodnikiem zdecydowanie lepszym i wygrał na punkty. Więcej w piątkowy wieczór zrobić nie mógł, bo zabrakło kondycji, konsekwencji i odpowiedniej taktyki. Zawodnik z Bydgoszczy walczył chaotycznie, co w półfinale wykorzystał, bezapelacyjnie tego dnia najlepszy, Falin.