Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Paul Malignaggi krytycznie ocenił decyzję federacji WBC o sklasyfikowaniu Francisa Ngannou (0-1, 0 KO) na 10. pozycji rankingu pretendentów po przegranym na punkty pojedynku z Tysonem Furym (33-0-1, 24 KO).

- Ngannou wypadł dobrze, ale nie zasłużył na miejsce w rankingu - ocenia amerykański ekspert i były mistrz świata. - Nie można mieć na koncie tylko jednej walki i to przegranej i być w top-10. Technicznie taka pozycja daje możliwość boksowania o mistrzostwo świata, ale jest też inna zasada, według której nie można walczyć o pas po porażce. 

- Moralne zwycięstwa są fajne, sprawiają, że łza się kręci w oku, że kibicujesz underdogowi, ale według mnie Ngannou powinien najpierw coś wygrać, zanim się znajdzie w czołowej dziesiątce - przekonuje Malignaggi i dodaje: - To był polityczny ruch, żeby ludzie o tym mówili, a WBC było w nagłówkach. Na ranking trzeba jednak zapracować wygraną.