Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

25 lutego na ring po porażce z Anthonym Joshuą powróci Dominic Breazeale (17-1, 15 KO). Amerykanin przegrał z Brytyjczykiem w czerwcu ubiegłego roku po jednostronnym pojedynku, jednak ma nadzieję, że w przyszłości dostanie szansę rewanżu.

- Ta porażka pozwoliła mi nauczyć się więcej, niż jakiekolwiek zwycięstwo. Joshua był szybszy i po prostu lepszy, ale wiele zrozumiałem. Zobaczyłem, czego mi brakuje i zacząłem od razu nad tym pracować. Teraz jestem zupełnie innym pięściarzem - przekonuje Breazeale, który za niecałe dwa tygodnie skrzyżuje rękawice z Izuagbe Ugonohem (17-0, 14 KO).

- To nie siła ciosu czyni z Joshuy mistrza świata, to kombinacja wszystkich jego atutów. On wcale nie bije tak mocno, sparowałem z dużo mocniej bijącymi zawodnikami. Joshua po prostu jest szybki, precyzyjny i dobrze bije kombinacjami. To nie jest tak, że każdy jego cios wstrząśnie tobą. Bardziej wynika to z kumulacji uderzeń. On bije bardzo precyzyjnie - tłumaczy olimpijczyk z igrzysk w Londynie.

Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że najbliższym rywalem Breazeale'a będzie Artur Szpilka, ale ostatecznie Amerykanin za kilkanaście dni zmierzy się z debiutującym na amerykańskim ringu Ugonohem.