Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Już za 11 dni Deontay Wilder (32-0, 32 KO) stanie przed szansą odzyskania dla USA po ośmiu latach tytułu mistrza świata wagi ciężkiej, krzyżując rękawice z czempionem WBC Bermanem Stivernem (24-1-1, 21 KO). Ostatni amerykański medalista olimpijski w boksie jest pewny swojej wygranej i świadom stawki zbliżającego się pojedynku.

- To dla mnie wiele znaczy, Ameryka nie ma pasa w wadze ciężkiej, wszyscy czekają na ten moment. Trenowałem ciężko, teraz nadszedł mój czas i wykorzystam swoją szansę - przekonuje "Bombardier" z Alabamy w rozmowie z ESPN.  

Wilder twierdzi, że w jednym z wywiadów Stiverne go obraził i od tamtej pory starcie z Haitańczykiem zyskało dla niego dodatkowy wymiar. - Boks to biznes, ale w tym wypadku to dla mnie też sprawa osobista, dlatego naprawdę zamierzam zrobić mu krzywdę i nie mogę się tego doczekać - twierdzi niepokonany Amerykanin, który nie uważa majowej wygranej Stiverne'a z Chrisem Arreolą za duże osiągnięcie.

- Bermane robił to co zwykle, był wolny na nogach, polegał na mocnym prawym zamachowym, lewym sierpie. On mam problemy z kondycją, gdy jest zmęczony, opiera się wtedy na linach. Jest pięściarzem boksującym z kontry, więc zawsze szuka do tego okazji. Mówi się, że styl robi walkę i w tym wypadku to prawda, styl Arreoli był stworzony dla Stiverne'a, a Arreola w rewanżu powtarzał błędy z  pierwszej walki - analizuje challenger WBC.

Pojedynek Stiverne - Wilder będzie główną atrakcją gali w Las Vegas. W Polsce w nocy z 17 na 18 stycznia bezpośrednią transmisję z imprezy przeprowadzi Polsat Sport.

Sonda ringpolska.pl
Kto wygra walkę Stiverne - Wilder?
Bermane Stiverne
Deontay Wilder