Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Fres Oquendo (37-8, 24 KO)  złożył w sądzie federalnym na Manhattanie pozew o pięć milionów dolarów przeciwko firmie Terek Boxing Event za niewywiązanie się z obietnic finansowych za lipcową walkę o tytuł WBA, w której zmierzył się z Rusłanem Czagajewem (33-2-1, 20 KO). Bohaterami tego już międzynarodowego konfliktu są i prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow, i rosyjski miliarder Andriej Riabiński, i agencja antydopingowa RUSADA. Całość przypomina przygody Jamesa Bonda - są karabiny maszynowe, porwania, wypchane dolarami torby.

Walka Oquendo - Czagajew, na którą nikt w USA nie zwracał specjalnej uwagi choć toczyła się o pozostawiony przez Władymira Kliczko pas WBA (wersja regular), była pierwotnie zapowiedziana na 7 czerwca. Promotor nie zdążył się na nią przygotować, więc zaproponował Oquendo termin o miesiąc późniejszy.

To już Portorykańczykowi mieszkającemu w Chicago się nie podobało, bo akurat na tydzień walki (6 lipca) przypadał termin narodzin jego dziecka. Problemy z porodem sprawiły, że Oquendo postanowił zrezygnować z pojedynku z Czagajewem, nie stawiając się na zorganizowaną w Groźnym ostatnią oficjalną konferencję prasową.

Według opublikowanego w Fightnews.com oświadczenia doradcy Oquendo Toma Tsatasa (właściciela między innymi słynnego 5th Street Gym w Miami), wtedy żarty się skończyły. - W tygodniu, w którym miało dojść do walki otrzymałem ponad dwieście telefonów i maili, a w wielu z nich sugerowano zagrożenie życia Fresa, mojego i naszych rodzin, jeśli nie przylecimy na walkę. Przekazałem sprawę FBI, przesłałem im maile - mówi Tsatas.

"Szybki" Fres nie chciał lecieć aż do momentu, w którym ze wstępnie wynegocjowanych za walkę z Czagajewem 250 tysięcy dolarów zrobił się potwierdzony nowym kontraktem milion. Ekipa pojawiła się w Groźnym 36 godzin przed wyjściem na ring. - Jedynym powodem, dla którego zostawiłem moją żonę i dziecko był fakt, że prezydent Czeczeni Ramzan Kadyrow i Andriej Riabiński osobiście gwarantowali moje bezpieczeństwo, milion dolarów oraz rewanż w przeciągu 120 dni - mówi Oquendo.

Team Oquendo zdążył na obowiązkowe ważenie tylko dlatego, że prezydent Czeczenii przesłał do Moskwy swój prywatny samolot. Później była już wielka, kosztująca miliony gala (między innymi z Michaelem Bufferem, Evanderem Holyfieldem) zdjęcia z Kadyrowem, uśmiechy na twarzach wszystkich zainteresowanych i wreszcie nudna walka, nieznacznie (punktacja dwa do remisu) wygrana przez Czagajewa. Później uśmiechów już nie było...

"Kiedy wylatywaliśmy do Czeczenii, obiecywano nam złote góry. Wszystko zmieniło się na miejscu" - pisze w oświadczeniu Tsatas. "Nie mogliśmy opuszczać hotelu, a jeden z ludzi z naszego zespołu usłyszał w windzie, że jeśli Oquendo znokautuje Czagajewa, to żaden z nas nie opuści kraju. Po walce chcieliśmy zabrać Fresa na prześwietlenie głowy, ale trener i promotor zostali praktycznie porwani przez mężczyzn z karabinami maszynowymi i zmuszeni do powrotu do hotelu na testy RUSADA".

To według doradcy amerykańskiego boksera ważne, bo wcześniej zgodzono się tylko na testy szwajcarskiej agencji antydopingowej. “Następnego dnia, kiedy mieliśmy opuszczać Groźny, nagle "zaginęły" nasze paszporty” - kontynuuje Tom Tsatas. “W tym samym czasie, w słabo oświetlonym pokoju, promotor walki, z wyraźnie widoczną bronią u boku, próbował “renegocjować” warunki kontraktu, oferując zamiast miliona dolarów walizkę z 200 tysiącami w gotówce. Skończyło się na tym, że opuściłem Czeczenię przemykając się na pokład samolotu na cudzej karcie pokładowej”.

Drugie uderzenie przyszło później. Rosyjska Agencja Antydopingowa (RUSADA) opublikowała pozytywne wyniki testów antydopingowych Oquendo. Dla pięściarza oznaczało to dyskwalifikację nałożoną przez WBA oraz przepadnięcie całego wynegocjowanego wynagrodzenia. - Mamy zamiar przekazać te pieniądze na cele dobroczynne - mówi promotor walki Timur Dugazajew.

- Cała otoczka walki była od początku bardzo dziwna. Oquendo nie chciał lecieć do Groźnego, nie zjawił sie na konferencji prasowej, chciał przełożenia walki, kiedy ring był już gotowy. Pozytywny wynik testu antydopingowego tłumaczy jego zachowanie. Pewnie myślał, że mu się uda uciec od odpowiedzialności. Team Oquendo szantażował nas, chciał wymusić więcej pieniędzy. Na dodatek trzy miesiące po walce, po opublikowaniu testów, oni źle wypowiadają się na temat prezydenta Czeczenii Ramzana Kadyrowa oraz Andrieja Riabińskiego, którzy zrobili wszystko, żeby Oquendo oraz jego team jak najlepiej czuli się w Groznym. Kadyrow i  Riabiński to ludzie honoru. Sposób w jaki o nich mówi ekipa Oquendo jest obrzydliwy – podsumowuje Timur Dugazajew.

Oquendo oraz jego promotor odrzucają wyniki testów RUSADA, twierdząc w pozwie złożonym w Nowym Jorku, iż mają dowody na uchybienia związane z ich przeprowadzaniem. Promotor Timur Dugazajew ma czas do 2 stycznia 2015 roku na ustosunkowanie się do wszystkich zawartych w pozwie zarzutów.