Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Derric Rossy (29-9, 14 KO) nie kryje oburzenia decyzją sędziów punktowych, którzy uznali go za gorszego od Wiaczesława Głazkowa (18-0-1, 11 KO) we wczorajszej walce na gali w Bethlehem.

- Jestem rozczarowany - powiedział Amerykanin po porażce z notowanym na drugiej pozycji rankingu IBF wagi ciężkiej "Carem".

Rossy, choć był w ringu zawodnikiem aktywniejszym od Głazkowa (738 do 400 w zadanych ciosach) i doprowadził do celu więcej uderzeń (184 do 159), przegrał dwa do remisu, przy czym jeden z punktowych zapisał na jego koncie tylko dwie zwycięskie rundy. 

- Ciężko mi teraz ubrać to w słowa. Nie wiem, na co oni patrzyli. Brak tu jakiejkolwiek odpowiedzialności. Oni bawią się ludzkimi życiami. Szacunek dla Głazkowa, ale wiem, że to ja wygrałem. Gdy dzieją się takie rzeczy, trzeba zapytać, gdzie tu jest odpowiedzialność - stwierdził rozgoryczony nowojorczyk.