Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

4 kwietnia na gali w Filadelfii dojdzie do świetnie zapowiadającej się konfrontacji w kategorii ciężkiej pomiędzy byłym czempionem wagi junior ciężkiej Stevem Cunninghamem (26-6, 12 KO) i obdarzonym mocnym uderzeniem Amirem Mansourem (20-0, 15 KO).

Cunningham, który w grudniu wrócił na zwycięską ścieżkę po porażkach z Tomaszem Adamkiem i Tysonem Furym, jest podekscytowany zbliżającym się występem.

- Dla mnie to szczególny pojedynek, bo Mansour to siłacz, nazywają go następnym Mikem Tysonem. Ma pas USBA, a walka rozgrywa się w Filadelfii. Wspaniale! - zachwyca się "USS" i przekonuje, że nie przejmuje się głosami niektórych ekspertów i kibiców, wróżących mu kolejną w karierze przegraną przed czasem.

- Wszystkie negatywne komentarze na mój temat tylko mnie nakręcają. We wszystkich swoich walkach, nawet gdy byłem mistrzem, musiałem udowadniać ludziom, że należy mi się to, co mam - mówi 37-letni Cunningham, aktualnie nienotowany w żadnym z rankingów królewskiej dywizji.

Sonda ringpolska.pl
Kto wygra walkę Cunningham - Mansour?
Steve Cunningham
Amir Mansour
Ciężko wskazać zwycięzcę