Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- Walka we własnym kraju doda panu sił czy wręcz przeciwnie, będzie oznaczał dodatkową presję?
Aleksander Powietkin, regularny mistrz świata WBA w wadze ciężkiej: Presja towarzyszyłaby mi w takim pojedynku gdziekolwiek by się on miał odbyć, ale oczywiście rodzinny kraj zawsze pomaga.

- Dlaczego w ostatnim czasie tak bardzo ograniczył pan kontakt z prasą?
Ja po prostu skupiam się na tym, aby jak najlepiej się przygotować i odnieść zwycięstwo. Przed walką nie lubię zbyt dużo opowiadać. Teraz każdy może mówić co mu się tylko podoba, a jak będzie naprawdę? O tym przekonamy się dopiero piątego października.

Co pan powie tym, którzy w środę przyjechali specjalnie po to, aby zobaczyć pana na treningu otwartym?
Aleksander Powietkin: To była bardziej rozgrzewka niż trening. Dziękuję wszystkim, którzy będą wspierać mnie w tym pojedynku. Zapraszam na walkę, kibicujcie mi. Ze wszystkich sił postaram się zaprezentować ładny, ciekawy boks. Mam nadzieję, że spełnię pokładane we mnie nadzieje.

Jak się panu pracowało ze Stacy'm McKinleyem, byłym szkoleniowcem Mike'a Tysona?
Aleksander Powietkin:Dobrze. Teraz to członek mojego zespołu, ale nie wolno też zapominać, że pracuje wspólnie z moim dotychczasowym trenerem Aleksandrem Ziminem.


Jeśli podczas walki nie wypali plan A, a następnie B, C i D, to pójdzie pan na całość?
Aleksander Powietkin: Wszystkiego dowiecie się w sobotę. Jeszcze raz powtórzę, że w tej chwili słowa są zbędne. Po co nam one? Teraz wszyscy mogą mówić różne rzeczy, ale czy wynika z tego coś konkretnego?