Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Andriej Riabiński jest usatysfakcjonowany decyzją WBC oczyszczającą jego podopiecznego Aleksandra Powietkina (30-1, 22 KO) z zarzutów o stosowanie dopingu. U Rosjanina wykryto przed (odwołaną ostatecznie) walką o mistrzostwo świata wagi ciężkiej z Deontayem Wilderem (37-0, 36 KO) śladowe ilości meldonium, jednak komisja powołana przez World Boxing Council stwierdziła dziś, że nie da się ustalić jednoznacznie, czy pięściarz zażył zakazany środek już po 1 stycznia tego roku, gdy trafił on na listę specyfików zakazanych.

- To nasze zwycięstwo w 98 procentach - ocenił szef grupy Mir Boksa. - Dwa brakujące procenty to uznanie Wildera za "mistrza w zawieszeniu" i wyznaczenie Powietkina i Bermnane'a Stiverne'a do walki o wakujący tytuł. 

Riabiński ze zrozumieniem odniósł się do nałożenia na jego zawodnika przymusu stałej kontroli antydopingowej. - Dostaliśmy ostrzeżenie, że jeśli zostanie przyłapany, spotka go poważna kara. Teraz Sasza będzie sprawdzany przez cały rok, ale na Boga, my się tego nie boimy! - powiedział rosyjski promotor.

Zgodnie z wolą World Boxing Council wobec absencji kontuzjowanego Deontaya Wildera Aleksander Powietkin i najwyżej notowany z pretendentów - Bermane Stiverne (25-2-1, 21 KO) stoczą w najbliższym czasie walkę  o tymczasowe mistrzostwo WBC.