Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Bokserskie środowisko od kilku dni żyje odwołaniem walki o pas WBC wagi ciężkiej pomiędzy Deontayem Wilderem (36-0, 35 KO) i Aleksandrem Powietkinem (30-1, 22 KO) po tym jak w organizmie Rosjanina wykryto śladowe ilości zakazanego od stycznia meldonium. Zdaniem Michała Rynkowskiego z Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie sprawa nie jest jednak zupełnie jednoznaczna, zarówno z medycznego jak i formalnego punktu widzenia. - Zgodnie z wytycznymi przy takim stężeniu nie powinno się zawodnika zawieszać. Standardową sankcją jest unieważnienie wyniku zawodów, podczas których została pobrana próbka - mówi Rynkowski w wywiadzie dla ringpolska.pl.

Aleksander Powietkin wpadł podczas kontroli dopingowej, stwierdzono u niego minimalne ilości meldonium. Jego promotor tłumaczy, że to pozostałości kuracji z września ubiegłego roku, gdy substancja była jeszcze legalna. Czy te tłumaczenia są wiarygodne, jeśli trzy wcześniejsze kontrole również przeprowadzone w kwietniu dały wynik negatywny?
Michał Rynkowski: Trudno powiedzieć. Jest tu strasznie dużo znaków zapytania. Trzeba by było po pierwsze szczegółowo sprawdzić, gdzie były analizowane te wcześniejsze próbki, po drugie, czy były analizowane pod kątem meldonium. Zakładam, że powinny być i w tym wypadku można by domniemać, że skoro wcześniejsze próbki były negatywne, to Powietkin musiał zastosować meldonium pomiędzy trzecią a czwartą kontrolą, ale w takim razie skąd takie niskie stężenie?

No właśnie, jak meldonium odkłada się w organizmie?
Są tutaj takie dwa okienka uwalniania substancji z organizmu. Najpierw uwalnia się ona dość szybko w dużych stężeniach, a potem przez bardzo długi czas w niskich. Dlatego, biorąc pod uwagę odstęp pomiędzy kontrolami, to gdyby Powietkin wziął meldonium, to to stężenie teoretycznie powinno być tutaj dużo wyższe.

Ale jest możliwe, żeby stężenie meldonium było tak niskie przy tak małym odstępie między kontrolami?
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć. Mamy nadal małą wiedzę na temat tego, w jaki sposób meldonium uwalnia się z organizmu. Dysponujemy jedynie wytycznymi światowej agencji antydopingowej z kwietnia tego roku i to jest wszystko. Czekamy na pogłębione studia na ten temat i dopiero wówczas będzie można coś więcej powiedzieć, nie tylko w sprawie Powietkina ale w ogóle sportowców złapanych na meldonium. W tej chwili niestety mamy za mało danych, żeby w sposób twardy i jednoznaczny się wypowiadać.

Wracając jeszcze do tłumaczeń Riabińskiego. Czy meldonium może w ogóle utrzymać się w organizmie tak długo, by od września jeszcze było wykrywalne, w jakimkolwiek stężeniu, nawet 70 nanogromów?
Przede wszystkim wydaje się, że powinny wyjść pozytywnie trzy poprzednie kontrole. A co do pytania, to mówiąc szczerze, nie wiemy. Światowa agencja antydopingowa bierze to pod uwagę sytuację, że jeśli zawodnik brał meldonium w grudniu, to nawet w marcu może być ona obecna w organizmie. Natomiast czy dłużej, trudno powiedzieć.

Co tak naprawdę jest problemem w sprawie Powietkina - wykryte meldonium jako takie nawet w minimalnym stężeniu, czy fakt, że czwarta próbka miała wynik pozytywny, a trzy wcześniejsze - nie?
Jeżeli patrzymy na sprawę formalnie z punktu widzenia prawa antydopingowego, to wydaje się, że zawodnik wcześniej nie stosował dopingu, zastosował nagle i wynik czwartego testu był pozytywny. To z punktu widzenia formalnego, bo z punktu widzenia merytorycznego to wcale nie jest jednoznaczne.

Jakie są teraz możliwości rozwiązania tej sprawy?
Zgodnie z wytycznymi przy takim stężeniu nie powinno się zawodnika zawieszać. Standardową sankcją jest unieważnienie wyniku zawodów, podczas których została pobrana próbka. To jest standard. Nie ma dyskwalifikacji, ale wynik jest anulowany. Tak stanowią wytyczne. Co będzie dalej, to się okaże. W tej chwili postępowania w stosunku do zawodników, u których wykryto niskie stężenie meldonium, są zawieszone do czasu wydania jasnych wytycznych przez światową agencję antydopingową.