Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Arreola

W sobotę wracający powoli do gry o mistrzowskie pasy wagi ciężkiej Chris Arreola (33-2, 28 KO) stoczy swoją szóstą walkę od czasu poniesionej w kwietniu 2010 roku porażki z Tomaszem Adamkiem. Rywalem "Koszmarnego" Chrisa będzie Raphael Butler (35-11, 8 KO), który w 2005 roku miał rzucić na sparingu na deski samego Witalija Kliczkę.

Amerykanin o meksykańskich korzeniach przekonuje, że w chwili obecnej ma już zupełne inne podejście do treningów niż dawniej, gdy często wchodził między liny z dużą nadwagą. Co ciekawe, Arreola twierdzi, że przysłowiowym kubłem zimnej wody była dla niego nie nieoczekiwana przegrana z Adamkiem a punktowe zwycięstwo nad Manuelem Quezadą. - Wygrałem wtedy na punkty, a powienienem go był znokautować. Właśnie wtedy zdałem sobie sprawę, że muszę wyjąć głowę z tyłka i zacząć właściwie trenować. Jeśli naparwdę chcę być mistrzem, muszę w to włożyć całe serce - tłumaczy ważący dziś 109 kg "Nightmare", dodając, że gdyby po raz drugi dostał szansę boksowania z czempionem WBC Witalijem Kliczką, wiedziałby jak skutecznie poczynać sobie z dwumetrowym Ukraińcem.

- Tym razem nie mógłbym się dać tak łatwo trafiać. Poprzednio ten facet używał sobie na mnie jak na worku treningowym przez całą walkę. Kluczowe byłoby balansowanie ciałem. On jest duży i ciężko jest mu się poruszać, ale mimo wszystko jest zwinny, więc musiałbym go trochę zwodzić - ocenia Chris Arreola.