Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


Emanuel Steward

Zdaniem słynnego szkoleniowca Emanuela Stewarda nawet jeśli 2 lipca Davidowi Haye (25-1, 23 KO) uda się pokonać jego podopiecznego Władimira Kliczkę (55-3, 49 KO), Anglika nigdy nie będzie można nazwać następcą wielkiego Lennoxa Lewisa, bo poza wspólną flagą, pod którą boksowali niewiele ich łączy.

-  Lennox Lewis był innym osobowością niż David Haye. On dowodził swojej wartości przez cały czas od Olimpiady w 1988 roku, prawie przez 20 lat - przekonuje były trener brytyjskiego "Lwa". - David Haye to tylko junior ciężki, który doskonale zdaje sobie sprawę, że nie jest parwdziwym ciężkim. Nie jest ciężkim o potwierdzonej klasie, co jednak akurat nie jest jego winą, bo nie ma w tej chwili zbyt wielu wyzwań

- Lennox miał kilka swoich wielkich walk, a na scenie była wtedy masa zawodników takich jak Ray Mercer, Evander Holyfield czy Shannon Briggs. Teraz w wadze ciężkiej nie ma już emocji, to jest słaba waga. Jeśli Haye przegra z Kliczką, być może powróci i  znów zdobędzie pas wagi ciężkiej. Ta kategoria jest teraz bardzo, bardzo słaba i wstyd mi to mówić - dodaje Steward, zaznaczając jednak, że uważa "Hayemakera" za wymagającego przeciwnika dla młodszego z braci Kliczko: - Nie lekceważę go. To ekscytujący pięściarz, z pewnościa najgroźnejszy spośród dotychczasowych rywali Władimira.