Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Manny Pacquiao"The New York Times", zwykle raczej wstrzemięźliwy w swoich opiniach, poświęcił Manny Pacquiao (52-3, 38 KO) specjalny artykuł, spróbując  znaleźć źródła niekonwencjonalnego stylu "Pacmana". I znalazł, we własnych słowach Filipińczyka, który stwierdził, że nie  wzorował się na mistrzach boksu, ale kina i wschodnich sztuk walki: - Moim wzorem na ringu jest Bruce Lee. Już 7 maja, w kolejnej superwalce, "Pacman" walczyć będzie w wyprzedanym w ciągu zaledwie trzech godzin kasynie MGM Grand z byłym mistrzem w trzech kategoriach,  "Sugar"  Shane  Mosley’em (46-6, 39 KO).

Dorastając na Filipinach, Pacquiao dosłownie studiował Lee, oglądając bez przerwy, nadawane jeden za drugim, filmy ze sławnym karateką-aktorem. Do dziś "Pacman" lubi  oglądać wszystkie filmy Lee, a "Wejście Smoka" to jego faworyt. Alex Ariza, odpowiedzialny w zespole Filipińczyka za przygotowanie kondycyjne, jest przekonany, że sposób w jaki porusza się po ringu Pacquiao, jego praca nóg i nieustanny atak, jest odbiciem tego, co robił Lee: - Bruce Lee skakał po ringu, a jego praca  nóg dokładnie odpowiadała temu, co robią ręce. Manny jest taki sam, stąd się wziął jego styl.

Kiedy Manny w 2001 roku po raz pierwszy pojawił się w "Wild Card Gym" Freddiego Roacha w kalifornijskim Hollywood,  był jednostronnym pięściarzem, który potrafił zadawać wiele ciosów, walcząc bez cienia obawy, ale mając olbrzymie problemy z technicznie walczącymi rywalami. Freddie Roach, zawsze uważający, że dla pięściarza nie ma większej zalety niż szybkość, zdawał sobie sprawę, że ma przed sobą nieoszlifowany diament, ale kiedy w 2005 roku "Pacman" przegrał z Erikiem Moralesem, Roach zdołał wreszcie przekonać Pacquiao, że bez  używania prawej ręki  niczego w boksie nie zdziała. Na treningach Manny musiał być ciosy podbródkowe, proste i hali, w seriach po trzy-cztery uderzenia - ale tylko prawą ręką.  Musiały minąć kolejne trzy lata, ale pięściarz, który walczył z Davidem Diazem, był zupełnie innym Pacquiao.  Drugim przełomowym momentem był jeden z  treningów, kiedy Pacquiao zmienił pozycję, błyskawicznie obszedł treningowe rękawice Roacha, prawą ręką uderzając w przedramie zaszokowanego trenera. - I co teraz zrobisz? - zapytał Pacquiao. Ta zmiana pozycji, kiedy przeciwnik, nie może skontrować bo nie wie  z jakiego kąta i którą ręką uderzy Filipińczyk, stała się jego najmocniejszą stroną, a  Roach i Pacquaio za każdym razem  starają się przygotować coś specjalnego, w zależności od następnego rywala. - Próbuję za każdym razem przewidzieć, co on zrobi, skontrować tym, co może zrobić rywal na którego się właśnie przygotowujemy. Nigdy mi się nie udaję. Zawsze jestem klepnięty w tą nieprzygotowaną stronę - mówi Roach.

Ten sławny trener nigdy nie pracował ani nie widział pięściarza, który tak wiele razy zmieniając kategorie wagowe potrafił zachować naturalną szybkość. - Tylko nie spieprz jego szybkości - to jedyna rada, jaką daje Arizie. Tym, którzy doszukują się w niezwykłości "Pacmana" niedozwolonych środków anabolicznych (Pacquaio nigdy nie oblał testu), Ariza radzi,  by lepiej przyjrzeli się niezwykłemu metabolizmowi Manny'ego. - Po porannym treningu, jego serce bije z częstotliwością 42 uderzeń na minutę. Gdybym robił połowę tego, co teraz i tak byłby nie pokonania. To wybryk natury - przekonuje Aziza.  - Cokolwiek planujesz robić przeciwko Pacquiao, to dobrze wygląda tylko na wideo. Ale tylko na wideo. Możesz mieć najlepszy plan, ale Manny go natychmiast unicestwia. Nikt nie walczy jak on - jest chaotyczny, szybki, silny, ma dobry refleks. Nikt inny nie tworzy  takiej całości - mówi trener Antonio Margarito, Robert  Garcia.

Ciągłe zmiany pozycji, nieprzywidywalność, powodują, że rywale "Pacmana" zmuszeni są do większego ryzyka, to zmienia ich sposób boksowania. - To nie jest jakiś ciągły, płynny pokaz pięknego boksu. To jest rwane, nieporównywalne do niczego, ale przemyślane i efektywne - komentuje styl Filipińczyka ringowy weteran, trener Joe Goossen. Zapytani, który z walczących obecnie na ringach pięściarzy byłby najtrudniejszym rywalem dla "Pacmana", zarówno Goossen, jak Garcia nie mają wątpliwości - Floyd Mayweather Junior, ze względu na jego defensywny styl i taktyczny geniusz.

Zastanawiając się, czego najbardziej nie lubi w stylu swojego podopiecznego, Freddie Roach życzyłby sobie, żeby Pacquiao szybciej kończył walki, nie był taki miły dla swoich przeciwników. Ale dla Pacquiao, boks to rozrywka, rodzaj przedstawienia dla zadowolenia publiczności.  A Manny tak bardzo  kocha być na scenie. - Bruce Lee był taki sam - mówi "Pacman".

Przemek Garczarczyk{jcomments on}