Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


PacquiaoFreddie Roach od kilkunastu lat by trenerskim wzorcem tego, jak należy przygotowywać pięściarzy do mistrzowskich walk. W legendarnym, położonym z dala od zgiełku Los Angeles Wild Card Gym, szczególnie przez ostatnie trzy lata produkowano mistrza za mistrzem. To było kiedyś... W trzech ostatnich walkach  w tym roku pięściarze Roacha nie tylko przegrywali, ale sprawiali wrażenie nieprzygotowanych do pojedynków. Czy czwarta walka Manny'ego Pacquiao (54-4-2, 38 KO) z Juan Manuel Marquezem (54-6-1, 39 KO) będzie ważniejsza dla najsławniejszego pupila Roacha czy też dla reputacji samego trenera? Roach, który za każdą walkę Pacquaio dostaje milion dolarów twierdzi, że niczego nie stracił…

Freddie Roach będzie w bokserskiej Galerii Sław - tego nikt nie próbuje podważać. Ale trzy kolejne porażki pod rząd pięściarzy, w których narożniku  stoi trener-legenda - tego jeszcze nie było.

Zaczęło się od czerwcowej, kontrowersyjnej przegranej Manny'ego Pacquiao z Timothy Bradleyem. Wielu z nas do dziś może się nie zgadzać z decyzją sędziów, ale nikt nie może zaprzeczyć, że w drugiej połowie walki "Pacman" był pasywnym, zupełnie niepodobnym do siebie, pięściarzem. W lipcu, Danny Garcia potrzebował tylko czterech rund, by znokautować kolejnego mistrza świata trenującego w Wild Card Gym - Amira Khana. Khan dał się wciągnąć w bijatykę, ukazując swoje olbrzymie braki w  defensywie - akurat w tym elemencie, który według Roacha miał najbardziej poprawić. Dla przypomnienia - dla Khana była to druga porażka z rzędu, po  szokującej porażce z Lamontem Petersonem, którego nazwisko przez pokonaniem Khana było znane tylko małej garstce fanów pięściarstwa.

We wrześniu kibice na całym świecie zobaczyli całkowicie bezradnego i nie wiedzącego co robić w ringu z leworęcznym Sergio Marinezem, kolejnego pięściarza Roacha - Julio Cesara Chaveza Juniora. Chavez Jr był bezlitośnie obijany przez Martineza przez pierwsze jedenaście rund, walcząc zbyt defensywnie, zbyt zachowawczo,  oddając całą inicjatywę doświadczonemu rywalowi.  Zapowiedzi tej walki ze strony Roacha były zupełnie inne.

Bez względu na to, jak dobre  rady ma trener, i tak walkę przegrywa albo wygrywa zawodnik, który wychodzi na środek ringu. Chyba, że ma się tych pięściarzy po prostu zbyt wielu. Freddie Roach uważał, w ciągu ostatnich sześciu miesięcy, że będzie w stanie pracować z trzema diametralnie różnymi pięściarzami - nie tylko pod względem tego jak walczą, ale także różnymi psychicznie. Eksperyment się nie powiódł, ale wygrana walka Pacquaio z Marquezem pozwoli o tym, przynajmniej na chwilę, zapomnieć. Za każdym razem, kiedy Pacquiao wychodzi na ring, na konto Roacha wpływa dokładnie milion dolarów, ale tym razem Freddie pewnie zgodziłby się na symbolicznego dolara, gdyby mogło to Pacmanowi zapewnić zwycięstwo…

- W tej walce, mam nadzieję, że ostatniej, Manny będzie agresywny i zdominuje Marqueza. Juan Manuel tak naprawdę jeszcze nie widział dobrze walczącego Pacmana - teraz zobaczy. I się zdziwi - zapowiada Freddie Roach, dodając, że w trzeciej walce z Marquezem, bardzo kontrowersyjnej,pięściarzy "Pacquaio myślał o czymś innym".

Freddie szuka wytłumaczeń, a jednocześnie, w każdym z ostatnich wywiadów nie ukrywa sterydowych podejrzeń wobec Marqueza, wywołując kontrowersje, od których przez wiele lat starał się stać jak najdalej. Roach atakuje także swoich byłych bokserów, uważając na przykład, że nowy trener Amira Khana, Virgil Hunter (jego wychowankiem jest Andre Ward) niczego zmieni w sposobie boksowania Brytyjczyka bo "on jest, jaki jest". Tego samego Khana, któremu publicznie przepowiadał megakarierę jeszcze krótkie kilka miesięcy temu...