Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Sporo komentarzy wywołała wczorajsza informacja, że stawką dzisiejszej walki Denisa Lebiediew z (29-2, 22 KO) z Muratem Gasijewem (23-0, 17 KO) nie będzie należący do podopiecznego Freddiego Roacha pas WBA wagi junior ciężkiej. Obóz czempiona zdecydował się położyć na szali boju tylko tytuł federacji IBF, wysyłając jednocześnie prośbę do World Boxing Association o niesankcjonowanie pojedynku jako mistrzowskiego. Zdaniem Wadima Korniłowa, menadżera Lebiediewa, posunięcie takie było w pełni uzasadnione, gdyż w przypadku porażki jego klient nie otrzymałby rewanżu (przepisy IBF nie obligują Gasijewa do drugiej walki).

- WBA zgodziła się na usunięcie pasa ze stawki, bo Gasijew jest obowiązkowym pretendentem IBF. Nie ogłosiliśmy tego wcześniej, bo negocjując, czekaliśmy na potwierdzenie pewnej rzeczy i obawialiśmy się ogłosić to zbyt wcześnie - stwierdził Korniłow. 

- Kładąc na szali pas WBA, mielibyśmy prawo do rewanżu, a byłby on niemożliwy, gdyż Gasijew jest obowiązkowym challengerem. To nie jest normalna sytuacja - dodał menadżer Lebidiewa.

Denis Lebiediew, bez względu na rezultat konfrontacji z Gasijewem, w kolejnym występie powinien zmierzyć się ze zwycięzcą pojedynku o "zwykłe" mistrzostwo WBA z udziałem Yuniera Dorticosa (21-0, 20 KO) i Beibuta Szumenowa (17-2, 11 KO).