W sobotę Shane Mosley (46-6, 39 KO) stoczy swoją pierwszą walkę od czasu majowej porażki na punkty z Floydem Mayweatherem Jr (41-0, 25 KO). Po przegranej ze swoim słynnym rodakiem, "Sugar" rozważał nawet zakończenie kariery, ale ostatecznie postanowił dać sobie jeszcze jedną szansę na zawodowych ringach. Tym razem Mosley zmierzy się ze zwycięzcą pierwszej edycji bokserskiego reality show "The Contender" Sergio Morą (22-1-1, 6 KO) i liczy, że będzie to dużo łatwiejsza walka od starcia z Mayweatherem.

- Boksowanie z Mayweatherem jest niesamowicie trudne. Kiedy on złapie swój rytm, to potrafi sprawić, że cała twoja pewność siebie znika. Robi uniki przez prawą nogę i dla praworęcznych pięściarzy jest to niesamowite utrudnienie. Mora to inny pięściarz. Również jest niezły w obronie, ale to nie ta sama klasa co Floyd. Z Morą pokażę kilku niedowiarkom, że jeszcze nie jestem taki stary i potrafię się ruszać jak przed laty - twierdzi Mosley.