Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Tony Weeks, arbiter ringowy sobotniej walki Saula Alvareza (43-1-1, 31 KO) z Alfredo Angulo (22-4, 18 KO), wyjaśnił w rozmowie z magazynem "The Ring", dlaczego zdecydował się w dziesiątej rundzie przerwać pojedynek, orzekając zwycięstwo "Canelo" przez techniczny nokaut. Zachowanie doświadczonego sędziego wzbudziło sporo kontrowersji, jednak głównie wśród fanów Angulo, którzy do końca wierzyli, że ich faworyt zdoła odwrócić losy nierównego boju.

- Ludzie muszą zrozumieć, że przy jednostronnej walce, gdy zawodnik zbiera ciągle potężne uderzenia, to nie musi on po jednym z tych ciosów zostać przyparty do lin albo powalony na deski, żeby walka została przerwana. Istnieje bowiem w takiej sytuacji możliwość pojawienia u pięściarza poważnych uszczerbków na zdrowiu, których nie jesteśmy w stanie dostrzec - tłumaczy Weeks. - Jako sędziowie mamy przyjęte pewne kryteria, których musimy się trzymać. Kibice i opinia publiczna swoje sądy wydają, kierując się uczuciami i emocjami, podczas gdy sędzia musi w swoich decyzjach przestrzegać określonych zasad. Trzeba to zrozumieć, że w walce nie musi dojść do jakichś ekstremalnie niebezpiecznych wydarzeń, by sędzia uznał, że trzeba ją zastopować.

Amerykański ringowy stwierdził także, że już po czwartej rundzie ostrzegał ekipę Angulo, iż jeśli obraz pojedynku nie ulegnie zmianie, nie potrwa on długo. Potem sytuacja powtarzała się kilkakrotnie...

- Gdy podszedłem do narożnika Angulo po dziewiątej rundzie, [trener] Virgil Hunter powiedział mi, że daje sobie jeszcze jedną rundę, i jeśli to nadal będzie wyglądało źle, zatrzyma walkę. Chwilę później do siebie poprosił mnie doktor i stwierdził: "Jeden mocny cios więcej i powinieneś przerwać pojedynek" - relacjonuje przebieg wydarzeń na ringu w MGM Grand Tony Weeks.

Dla 32-letniego Alfredo Angulo porażka z Saulem Alvarezem była trzecią poniesioną w ostatnich pięciu występach, trzecią przed czasem.