Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Giacobbe FragomeniGiacobbe Fragomeni (26-3-1, 10 KO) dał się poznać kibicom boksu w Polsce jako wielki ringowy twardziel, ale także człowiek pełen szacunku do swojego rywala. Były mistrz świata wagi junior ciężkiej nie miał oporów, żeby zaraz po majowej przegranej przed czasem z Krzysztofem Włodarczykiem (43-2-1, 32 KO) odwiedzić Polaka w szatni i podziękować mu za czystą walkę. W Polsce większość ekspertów spodziewała się, że ta porażka może oznaczać dla Włocha koniec zawodowej kariery, jednak sam pięściarz w rozmowie z ringpolska.pl zdradził, że wcale nie ma jeszcze zamiaru wieszać rękawic na kołku. Fragomeni zdradził także, że po zakończeniu kariery chciałby się zająć wychowywaniem młodzieży poprzez boks, który jak twierdzi "uratował jego życie".

- Od Twojej ostatniej walki z Krzysztofem Włodarczykiem minęło kilka tygodni, po tamtym pojedynku wyglądałeś na załamanego, co dalej z Twoją karierą ?
Giacobbe Fragomeni:
Na pewno nie przestanę teraz boksować. Zrobiłem sobie tylko kilka dni przerwy po porażce z Krzysztofem i zaraz potem zacząłem się ruszać. Nie można powiedzieć, że wróciłem na salę treningową bo nie wykonuję żadnych ćwiczeń bokserskich, ale biegam, ćwiczę na siłowni i dbam, żeby trzymać właściwy limit wagowy. Mam tendencję do tycia, a nie chce się męczyć z wagą w tym wieku.

- Porażka z Włodarczykiem nie odebrała Ci trochę ochoty do dalszego boksowania?
GF:
Nie, wręcz przeciwnie. Ta porażka zmobilizowała mnie do dalszej pracy. Zakończenie kariery w takim stylu jest wykluczone, nie chcę żeby kibice pamiętali z tej walki. Pierwsze o czym myślą prawdziwi mistrzowie po takiej przegranej to rewanż. Ta walka wyzwoliła we mnie dodatkową motywację, tak naprawdę dopiero teraz nabrałem na nowo ochoty do walki. Niedługo zobaczycie w ringu, że nie jestem jeszcze skończony.


- Kiedy możemy spodziewać się Twojej kolejnej walki ?
GF:
W okolicach października, na razie nie ma jeszcze dokładnej daty. Wszystko zależy od mojego promotora, ale na pewno będzie to jesień tego roku. Pierwszy rywal nie będzie z najwyższej półki, muszę się odbudować i ponownie poczuć co to znaczy wygrywać. Potem chciałbym stoczyć trzecią walkę z Włodarczykiem.

- Trzecią walkę ? Myślisz, że mógłbyś coś zmienić i zaskoczyć go w trzecim starciu pomiędzy wami ?
GF:
Oczywiście, że tak. W drugiej walce Krzysztof po prostu był lepszy. Nie będę szukał żadnych wymówek, był ode mnie dużo lepszy i zasłużenie wygrał, ale wiem, że stać mnie, by zawalczyć przeciwko niemu dużo lepiej. Mógłbym wyprowadzać więcej ciosów, lepiej skracać dystans, być bliżej niego i lepiej go kontrować. Z drugiej walki mam mnóstwo do poprawy.

- Dlaczego akurat chcesz trzeciej walki z Włodarczykiem, a nie na przykład z innymi mistrzami świata jak Marco Huck czy Steve Cunningham ?
GF:
Dla mnie tylko pas federacji WBC ma znaczenie i w związku z tym tylko Krzysztof jest dla mnie prawdziwym mistrzem świata. Inne federacje to tylko literki, w mojej głowie jest tylko pas WBC i Włodarczyk.

- Przed majową walką zapytałem Cię kto bije mocniej: Włodarczyk czy Haye. Odpowiedziałeś wtedy, że Haye. Po ostatnim pojedynku podtrzymujesz to ?
GF:
Tak, cały czas mogę potwierdzić, że David Haye bije dużo mocniej od Krzysztofa. On też uderza bardzo mocno, ale w swojej karierze nie spotkałem jeszcze kogoś kto biłby z taką siłą jak Haye.

- Czy cios, który przyjąłeś pod koniec szóstej rundy był początkiem Twojego końca w drugiej walce z Włodarczykiem ?
GF:
Nie sądzę. Co prawda kompletnie się zagapiłem i przyjąłem cios, na który nie byłem gotowy i którego zupełnie nie widziałem, ale wstałem i czułem się dobrze. Popełniłem wtedy błąd i zapłaciłem za niego wysoką cenę. Krzysztof znakomicie szybko zmienił pozycję i potwierdził, że tego dnia był dla mnie za dobry. W siódmej rundzie walczyłem już dużo lepiej, ale w ósmej trafił mnie prawym podbródkowym, który mocno odczułem. Tak naprawdę próbowałem jeszcze się bronić, ale nie czułem już nóg. Ten cios odebrał mi wszystkie siły, nie mogłem już ustać na nogach. Postanowiłem się poddać, bo dalszy pojedynek nie miał sensu.

- Federacja WBC uznała, że Twoja pierwsza walka z Włodarczykiem była najbardziej dramatyczną walką roku. To faktycznie była najbardziej dramatyczna walka w Twojej karierze ?
GF:
Tak, ta i także walka z Davidem Hayem. Z Anglikiem biłem się nie wyjeździe i do tego była to moja pierwsza porażka. Z Krzysztofem obaj daliśmy z siebie sto procent i myślę, że kibice byli zadowoleni z tego co zobaczyli.

- Jak długi jeszcze zamierzasz boksować ?
GF:
Póki zdrowie mi pozwoli. Obecnie jest z nim wszystko w porządku więc myśli o sportowej emeryturze nie zaglądają do mojej głowy.

- A jak już wreszcie zakończysz karierę, to zamierzasz zostać w boksie i być np. trenerem czy zamierzasz robić coś zupełnie innego ?
GF:
Zamierzam razem z moim dobrym przyjacielem otworzyć ośrodek dla młodzieży, w którym będą mogli trenować. Sam też zamierzam brać tam aktywnie udział w zajęciach. Jest wielu młodych ludzi, którzy nie wiedzą jak spożytkować energię albo co zrobić z siedzącą w nich agresją. Ja też byłem trudnym chłopakiem, często się biłem, ale boks uratował moje życie. Dzięki niemu jestem dzisiaj zdrowy, nie siedzę w więzieniu i mam co jeść. Chcę, żeby boks był dla tych chłopaków tym samym co dla mnie.