Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Po niezwykle udanym występie z Carlem Johnsonem, między ringowe liny wraca Michał Chudecki (5-0, 3 KO). Polski "TNT" podczas sobotniej gali w North Bergen skrzyżuje rękawice z reprezentantem USA - Christianem Steele'em (3-5, 1 KO)

Kamil Kierzkowski: Ostatnie chwile przed twoją walką z Christianem Steele'em: jak forma?
Michał Chudecki:
O moją formę martwić się nie muszę. Cały cykl treningowy do tej walki przepracowałem bardzo solidnie. Nie oszczędzałem się... więc jutro po prostu musi być dobrze.

- W walce z Carlosem Johnsonem nie dałeś się dłużej poobserwować w ringu - skończyłeś go już po kilkudziesięciu sekundach. Sądzisz, że teraz może być podobnie?
Jakoś tak się złożyło, że moja ostatnia walka faktycznie zbyt długo nie trwała. Wpływ miała pewnie również nieoczekiwana zmiana rywala na dość krótko przed samym pojedynkiem. Odbiło się to oczywiście na poziomie rywala - nie był zbyt wymagający. Walka dała mi jednak okazję do sprawdzenia siły mojego uderzenia i przekonania się, że treningi na siłowni z Arkiem Mąkiną nie idą na marne i przynoszą konkretne efekty. Czy ta walka zakończy się w podobny sposób? Nie wiem. Do ostatniej w końcu też podchodziłem na spokojnie, chciałem trochę dłużej poboksować... - a wyszło jak wyszło.

- Jak oceniasz swojego rywala? Myślisz, że to typ zawodnika, który mógłby Cię czymś zaskoczyć? Jeśli tak - to czym? Zauważyliście już jakieś jego mocne i słabe strony?
Christian Steele na pewno będzie bardziej wymagającym rywalem od poprzedniego. Widziałem kilka jego walk i sparingów: nieźle się rusza, potrafi walczyć w ofensywie jak i defensywie. Ma wprawdzie ujemny bilans, ale przegrywał z dość mocnymi rywalami i dobrze się przy tym prezentował w ringu. Jest to rywal z wyższej kategorii wagowej, więc będzie dysponował dużą siłą. Moje założenie jest proste: nie będę go lekceważył. Wiem, że jest mocny, ale wyjdę bez żadnej presji i od początku narzucę swój styl.

- Pytanie z innej bajki: już od dłuższego czasu trenujesz w USA: rozłąka z rodziną, znajomymi... stanowi dla Ciebie jakiś poważny problem?
Rozłąki zawsze są smutne, ale takie jest chyba życie sportowca. Już od najmłodszych lat wyjeżdżałem na różne zgrupowania i turnieje, więc jestem do tego przyzwyczajony. Coś za coś. Trzeba się czasem poświęcić. Mimo odległości mój kontakt z rodziną jest bardzo dobry. Niedługo będę chciał zresztą przeprowadzić się do USA na dłużej razem z żoną i synkiem. Wtedy będę miał spokój psychiczny i będę mógł zająć się tylko treningami.

- Jakiej rzeczy z Polski brakuje Ci najbardziej?
Na to pytanie raczej trudno mi cokolwiek odpowiedzieć. Chyba jestem tu jeszcze za krótko. Szczerze więc mówiąc - poza rodziną niczego mi zbytnio nie brakuje.

- Dasz się namówić na kilka słów specjalnie dla wszystkich, którzy będą wkrótce trzymali kciuki za kolejne zwycięstwo polskiego "TNT"?
Jak zawsze pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie. Jestem wdzięczny i szczerze dziękuję tym wszystkim, którzy śledzą moją karierę, kibicują mi i trzymają za mnie kciuki. Jeszcze raz - wielkie dzięki.