Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Sprawa załatwiana jest po cichu, ale nie na tyle szybko i cicho, by przynajmniej niektórzy dziennikarze - bez przyjacielskich układów - nie zorientowali się, co jest grane. International Boxing Federation, jedna z tylko czterech organizacji rankingowych (obok WBC, WBA oraz WBO) uznawanych przez Międzynarodową Galerię Sław Boksu, po raz kolejny może stać się areną skandalu. I tym razem, podobnie jak w głośnej sprawie z 1999 roku, zarzut dotyczy pozycji rankingowych ustalanych nie na podstawie wygranych na ringu, ale wielkości wręczanej łapówki. W sprawie wymieniane jest nazwisko jednego z czołowych promotorów pięściarskich w USA.

W 1999, szef International Boxing Federation, Bob Lee Sr. musiał po śledztwie prowadzonym przez FBI zrezygnować ze stanowiska, kiedy udowodniono mu między innymi przyjmowanie łapówek od promotorów za wysokie miejsca w rankingu ich pięściarzy. Tym razem IBF skarży w sądzie William James, nie kto inny jak osoba numer 1 w IBF odpowiedzialna…właśnie za ranking. Według Jamesa, został zwolniony z pracy, kiedy zwrócił szefowi IBF Darrenowi Peoplesowi na fakt, że jego współpracownik, Anibel Miramontes "przyjmuje łapówki za wstawienie do pierwszej 10 rankingu pięściarza, który na to nie zasługuje".

James, który pracował w IBF przez dwa lata, podał w pozwie, że chodziło o Luisa Franco, promowanego przez Gary Shawa. Według Jamesa, zainteresował się sprawą wtedy, kiedy "dowiedział się, iż Franco jest promowany przez Gary Shawa, który finansuje firmę Fight Fax należącą właśnie do Miramontesa". Według oskarżającego, informował o tej sprawie zarówno Peoplesa, jak skarbnika i członka zarządu Davida McCullogha. Ten ostatni miał mu odpowiedzieć: "Jak nie będziesz trzymał języka za zębami, to ciebie wyrzucimy."

William James został zwolniony w czerwcu 2012 roku, "bez ostrzeżenia i z powodu, że za daleko mieszka". IBF jest jedynym oskarżonym w sprawie, rozpatrywanej w Union County Court, w Elizabeth (stan New Jersey).