Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

ChudeckiW swojej 5. zawodowej walce, Michał Chudecki (4-0, 2 KO) skrzyżuje za kilka godzin rękawice z Carlosem Johnsonem (0-5). Dla popularnego "TNT" będzie to sprawdzian z postępów, które poczynił pod okiem nowego trenera - Jamesa Ali Bashira.

Kamil Kierzkowski: Wasz duet z Patrykiem Szymańskim skupia na sobie coraz większe zainteresowanie. Coraz więcej się o Was mówi - jak do tego podchodzisz?
Michał Chudecki
: Jeśli kibiców interesują postępy, jakie robimy - to bardzo się cieszę. Ze swej strony mogę powiedzieć, że warto, bo już niedługo będzie o nas głośno.

- Jak czujesz się na kilka chwil przed walką?
Jestem w dobrej formie, nie mogę się już doczekać chwili, kiedy stanę z rywalem w ringu.

- Johnson nie ma powalającego rekordu. Jak oceniasz jego możliwości?
Nie ma co ukrywać, to jest typowy rywal "na przetarcie", na sprawdzenie pewnych technik, których nauczył mnie Bashir.

- Walkę zakontraktowano na 6 rund. Układaliście już jakiś plan, taktykę?
Na pewno chciałbym trochę poboksować, nie będę więc starał się znokautować przeciwnika za wszelką cenę. To wszystko powinno wyjść samo.

- Dość długo nie znałeś nazwiska swego przeciwnika, a później zresztą i tak się zmienił. Skąd taka sytuacja?
Tak, to prawda. O zmianie rywala dowiedziałem się przedwczoraj. Dla mnie to jednak bez znaczenia. Moim zadaniem jest wyjść do ringu i pokazać dobry boks. Do podobnych sytuacji jestem zresztą i tak przyzwyczajony po doświadczeniach z czasów w amatorstwie, kiedy zdarzało mi się dowiadywać z kim walczę nawet na 3h przed pojedynkiem.

- Będzie to twój pierwszy sprawdzian od przejścia pod skrzydła Jamesa Bashira. Jak oceniasz swój okres przygotowawczy?
Zacznijmy od tego, że mój sztab szkoleniowy oceniam naprawdę świetnie. Bashir uczy mnie nowych technik, a mój trener od przygotowania fizycznego - Arek Mąkina - dba o moją siłę, dynamikę i koordynację. Z przygotowań jestem bardzo zadowolony: były to bardzo ciężkie i dobre treningi. Wszystko przebiegało bez żadnych komplikacji... no - może jedynie to, że zmienił się termin walki.

- Jak trenuje Ci się pod jego trenerskim okiem?
Współpraca z Bashirem układa się niezwykle owocnie. Choć mam już spore doświadczenie z ringów amatorskich, to czuję się tak, jakbym uczył się boksu na nowo. Wydaje się, że to zupełnie inny sport. Bashir uczy mnie łamania kolejnych barier, wywierania ciągłego pressingu, bicia większej ilości ciosów. Jest świetny.

- Zastanawialiście się już "co dalej"? Robicie już jakieś plany na najbliższe miesiące?
Chcę walczyć jak najwięcej i jak najczęściej: przynajmniej do momentu, w którym zacznę pojawiać się w rankingach prestiżowych federacji na wysokich miejscach. Wspólne z moim promotorem, panem Mariuszem Kołodziejem, ustaliliśmy, że jeszcze w tym roku - może już na jesieni - zawalczę o jakiś pas. Oczywiście: na razie może regionalny, który sklasyfikuje mnie na stosunkowo fajnej pozycji.

- Ostatnie słowa przed walką - specjalnie do swych fanów?
Trzymajcie za mnie kciuki. Dziś chcę pokazać moją walką przede wszystkim dobry boks. Chcę, by podobał się kibicom. Znowu czuję, że się rozwijam, trenuję naprawdę ciężko i sprawia mi to dużo przyjemności. Jestem gotowy!