Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Andrzej Wasilewski bardzo żałuje, że w pierwszych miesiącach 2017 roku nie udało się doprowadzić do powrotu na ring Artura Szpilki (20-2, 15 KO). Współwłaściciel grupy Sferis KnockOut Promotions uważa, że gdyby jego podopieczny przerwał trwający już ponad rok rozbrat z ringiem, mógłby na nowo pojawić się w rankingu World Boxing Organization i tym samym ubiegać się o mistrzowski pojedynek z Josephem Parkerem (22-0, 18 KO), który wskutek kontuzji Hughiego Fury'ego pozostał ostatnio bez rywala na 6 maja. Ostatecznie z Nowozelandczykiem zaboksuje Razvan Cojanu (16-2, 9 KO).

- Strasznie mnie boli, że Artur teraz nie jest w rankingu WBO, bo nieobecni nie mają głosu. To jest przestroga dla wszystkich pięściarzy, że jednak tę aktywność trzeba mieć. Gdyby Artur był teraz na tym dwunastym miejscu w rankingu WBO i w miarę w treningu, bardzo możliwe, że byśmy teraz zamiast jakiegoś kompletnie nieznanego Rumuna lecieli do Nowej Zelandii na wspaniałą walkę. Niestety nie ma nas w rankingach, więc nikt w ogóle z nami nie rozmawiał - stwierdził Wasilewski w wywiadzie dla ringpolska.pl.

Artur Szpilka po raz ostatni boksował w styczniu 2016 roku, przegrywając z mistrzem świata WBC Deontayem Wilderem. Być może "Szpila" kolejną walkę stoczy w czerwcu lub lipcu.