Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Eric Molina (24-3, 18 KO) rok temu upadł po ciosach mistrza świata WBC wagi ciężkij Deontaya Wildera w 9. rundzie, podobnie jak w styczniu Artur Szpilka (20-2, 15 KO). 34-letni Teksańczyk, który 2 kwietnia na gali Polsat Boxing Night w Krakowie zmierzy się z Tomaszem Adamkiem (50-4, 30 KO) uważa, że Polak się podniesie.

Z olbrzymim Wilderem wytrzymał pan dziewięć rund. Niższy o 15 centymetrów Tomasz Adamek będzie miał czym pana postraszyć?
Eric Molina: Ludzie nie wiedzą o jednym. Nikomu jeszcze tego nie mówiłem, jesteście pierwsi. Popatrzcie, jak w czwartej rundzie walki z Wilderem padam na deski. Zwróćcie uwagę na ułożenie kostki mojej lewej nogi. Poważnie ją wtedy uszkodziłem. Nieraz widziałem, jak bokserzy po takim upadku rezygnują z walki. A ja wróciłem, choć ważę 110 kilogramów. Podniosłem się, zadawałem niezłe ciosy, „kradłem” rundy z jedną sprawną nogą. Jestem dziś bardzo pewny siebie, a ta pewność nie bierze się z niczego. Przegrałem z Wilderem przez nokaut. Nie zwalam winy na kontuzję, lecz eliminuję błędy. Idę do przodu.

Mistrz świata WBC wagi ciężkiej w styczniu, również w dziewiątej rundzie, znokautował Artura Szpilkę. Sparował pan z Polakiem przed tą potyczką.
Szpilka to bardzo fajny facet. Ostro popracowaliśmy. Nie rzucał słów na wiatr. Mówił, że dobierze się do Wilderowi do skóry. I naprawdę się starał. Może aż za bardzo. Dał się trafić kontrującym prawym, który zakończył pojedynek. Szpilka walczy tak, że każdy rywal może być sfrustrowany i zagubiony. Widać, że rozwinął się w Houston. Jest dużo lepszy niż dwa lata temu, gdy przegrał z Bryantem Jenningsem. Walczy w nietypowym rytmie, niestandardowo rusza ciałem, głową. Tak jak Wilder, jest w tym trochę dziwaczny. To będzie problem dla wielu bokserów wagi ciężkiej. Rywal zacznie trafiać dopiero wtedy, gdy wyczuje rytm Szpilki. Ja na początku miałem z tym problem, bo wolno się rozkręcam. Wilderowi też zajęło to sporo czasu, lecz kiedy mu się udało, to zaskoczył Artura i wreszcie go przewrócił.

Czy Szpilka za rok lub dwa lata zostanie mistrzem świata?
Sądzę, że ma potencjał i opiekują się nim właściwi ludzie. Nie umiem podać powodu, dla którego miałby nie sięgnąć po jeden z pasów. Jest młody, ma mnóstwo czasu. Jeśli potrafi podnieść się po porażce i wyciągnąć wnioski, tak jak ja, może zostać mistrzem. Dlaczego nie? Niech tylko dobrze odpowie sobie na pytanie: co zrobiłem źle w walce z Wilderem?

Wilder zapowiedział, że zostanie niekwestionowanym mistrzem świata. Pobije wszystkich? 21 maja w Moskwie zmierzy się z Aleksandrem Powietkinem. Wielu ludzi sądzi, że Amerykanin potknie się już teraz.
Z nim jest jak ze Szpilką – nie sposób się do niego przygotować. Nie ma sparingpartnerów, którzy będą walczyć jak Wilder. Nikt nie uderza w taki sposób. I na tym wielu bokserów się przejedzie. Myślę, że Deontay może dość łatwo zunifikować wszystkie pasy. Tyson Fury (mistrz WBA i WBO – przyp. red.) jest lepszy w obronie niż Wilder, uważniejszy i lepiej balansuje tułowiem. Jak na faceta, który mierzy ponad dwa metry, rusza się wspaniale, ma znakomity refleks i dobry lewy prosty. Jednak Deontay ma coś lepszego – może go znokautować jednym ciosem. I on byłby moim faworytem.

Pełna treść rozmowy z Erikiem Moliną w "Przeglądzie Sportowym" >>