Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


16 stycznia na gali boksu w Nowym Jorku Artur Szpilka (20-1, 15 KO) stanie do walki o tytuł mistrza świata WBC wagi ciężkiej z niepokonanym Deontayem Wilderem (35-0, 34 KO). Bukmacherzy i eksperci w roli zdecydowanego faworyta styczniowej potyczki widzą Amerykanina, jednak Fiodor Łapin, wieloletni trener "Szpili", przekonuje, że jego były podopieczny nie jest wcale skazany na porażkę. - Nie zabierajmy Arturowi szans, on spełnia swoje marzenie, boksuje o mistrzostwo WBC - mówi architekt sukcesów dwóch polskich mistrzów świata  - Krzysztofa Włodarczyka i Krzysztofa Głowackiego.

-  Następnej szansy może nie być, a rywal to Wilder, który jest szybki, ma dobre warunki fizyczne, ale popełnia rażące błędy w obronie i ja tu widzę szanse - dodaje Łapin, z którym Szpilka rozstał się po zwycięskim pojedynku z Tomaszem Adamkiem.

Pytany o receptę na starcie z Wilderem, szkoleniowiec grupy Sferis KnockOut Promotions najpierw zaznacza, że nie wie dokładnie, nad czym od marca Szpilka  pracuje w Houston z nowym trenerem Ronniem Shieldsem, a później analizuje: - Kiedy Artur trenował z nami, najlepszą jego obroną była praca nóg. Nie garda i nie rotacje, bo nad tymi rzeczami trzeba było dużo z nim pracować, bo po prostu nie miał do tego talentu. Był natomiast ruchliwy, miał szybkie nogi.

- Trudno powiedzieć, na jakim etapie Artur byłby trenując tu, ale ja bazowałbym na pracy nóg. Nie mówię o uciekaniu, ale o zmianach dystansu, zmuszeniu Wildera, żeby przestał trafiać, bo tu jest szansa wejścia w tempo i zaskoczenia Amerykanina.

- Artur ma czym uderzyć, jest na pewno szybszym pięściarzem niż poprzedni rywale Wildera, a to może być dla Wildera nieprzyjemne, bo szybcy zawodnicy nie lubią boksować z szybszymi od siebie. Czy [trener] każe Arturowi pójść do półdystansu i boksować ciosami sierpowymi i podbródkowymi? Dla Artura sprzed roku to na pewno nie byłby dobry pomysł - kończy Fiodor Łapin.