Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


- Artur będzie musiał wciągnąć Wildera w wojnę - mówi "Przeglądowi Sportowemu" Mateusz Borek, dziennikarz telewizji Polsat Sport, analizując zaplanowaną na 16 stycznia walkę mistrza świata WBC Deontaya Wildera (35-0, 24 KO) z Arturem Szpilką (20-1, 15 KO).

- Szpilka nie może popełnić błędu i czekać na jego ruch. Pasywność w walce z „Bronze Bomberem” może oznaczać porażkę przed czasem. On ma 35 wygranych, w tym aż 34 przez nokaut. Szpilka będzie musiał być niesamowicie mobilny. Kluczem do wygranej będzie wejście do półdystansu. Wilder ma luki w defensywie. Artur będzie musiał polować na cios lewą ręką. Ważne będą też uderzenia na korpus - przekonuje prowadzący magazyn sportów walki "Puncher".

- Kiedyś o sparingach z Wilderem opowiadał mi Tomek Adamek. Powiedział, że Amerykanin to prawdziwy gladiator, ale ma wrażenie, że posiada miękką brodę. Tak na dobrą sprawę szczęka mistrza WBC jeszcze nie została przetestowana. Tak więc nie wiadomo co się stanie jak Szpilka go trafi - zastanawia się Borek.

- Największym atutem Wildera jest siła fizyczna i wzrost. On ma 201 cm wzrostu, a przy tym nie waży w czasie walk nie więcej niż 97-98 kg. Szpilka będzie od niego 7-8 kg cięższy. Wilder to szybka ściana mięśni. Przy okazji, którejś gali jaką obsługiwałem w USA spotkałem go i on wygląda jak trójkąt – szerokie barki, krótka talia i potężne ramiona. Wierzę jednak, że Artur skróci dystans i czymś trafi. Szpilka jest mańkutem, dlatego jego odwrotna pozycja jest niewygodna dla każdego pięściarza - podsumowuje dziennikarz Polsat Sport.

Pełna treść artykułu w "Przeglądzie Sportowym" >>