Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 


- Mocniejsi rywale przyjdą, gdy będzie mnie pokazywała amerykańska telewizja. To logiczne - mówi "Przeglądowi Sportowemu" najwyżej notowany w światowych rankingach polski pięściarz wagi ciężkiej Artur Szpilka (18-1, 13 KO). W piątek na gali Premier Boxing Champions w Chicago, "Szpila" zmierzy się z Manuelem Quezadą (29-9, 18 KO).

Kamil Wolnicki: Po co panu piątkowa walka z Manuelem Quezadą?
Artur Szpilka: Nie wiem skąd wielu przychodzi do głowy, że walczę z jakimś kelnerem! Quezada jest przecież lepszy niż wielu, z którymi się mierzyłem. Przygotowuję się do trudnej walki. Wiem, że gość ma doświadczenie i umiejętności. Ja z kolei doświadczenia wciąż szukam. Jestem niecałe dwa miesiące w USA, ciągle się uczę i chcę się sprawdzać. Gdzieś tam na horyzoncie są już większe pojedynki, ale najpierw trzeba zdać egzamin w piątek.

Pytam o to, bo walczy pan z gościem, który przegrał pięć ostatnich pojedynków.
Wiem o tym. Chciałbym spotykać się z jak najlepszymi przeciwnikami, ale nie wszystko zależy ode mnie. Walkami wieczoru w Chicago będą inne pojedynki, więc telewizja nie zapłaci wielkich pieniędzy za mojego przeciwnika. A ci z kolei chcą dużo za to, aby ze mną wyjść do ringu. Przecież większość z czytających ten wywiad wie, jak działa bokserski biznes. Mocniejsi rywale przyjdą, gdy będzie mnie pokazywała amerykańska telewizja. To logiczne. Podkreślam tylko jeszcze raz jedną sprawę – Quezada to nie jest leszcz!

Czego się pan nauczył w dwa miesiące w USA?
Pracuję nad koordynacją, walką w półdystansie... I znowu, żebyśmy się dobrze zrozumieli, nie chcę wyjść do ringu i pokazać za wszelką cenę nowy styl. Zobaczymy, jak poukłada się walka.

Pobyt w USA spełnia pana oczekiwania?
Zawsze byłem optymistycznie nastawiony do zmian. Dziś jestem szczęśliwy, że tu jestem, to moje miejsce do pracy. Warunki są idealne, trener świetny. Nic, tylko pracować. Kiedyś jednak będę chciał wrócić do Polski, wybudować piękny dom gdzieś pod Warszawą i cieszyć się życiem w ojczyźnie.

Pełna rozmowa z Arturem Szpilką w "Przeglądzie Sportowym" >>