Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

- W Polsce walka Szpilka - Wach wzbudziłaby ogromne emocje, ale w tym przypadku gra nie jest warta świeczki, bo przegrany zrobiłby ogromny krok wstecz, a wygrany wcale nie zyskałby tak dużo. Lepiej, żeby każdy z nich poszedł w swoją stronę - mówi były mistrz Europy wagi ciężkiej Przemysław Saleta w rozmowie z portalem Po Gongu.

Po Gongu: Kto jest w tym momencie najlepszym ciężkim w Polsce?
Przemysław Saleta: W tej chwili widzę dwóch równorzędnych pięściarzy - Artura Szpilkę i Mariusza Wacha. Ten drugi ma lepsze warunki fizyczne i trochę więcej doświadczenia, wynikającego choćby z walki o mistrzostwo świata z Kliczką. Jednak bardziej perspektywiczny jest Szpilka, który wyrobił sobie markę dzięki wygranej z Tomkiem Adamkiem. Obecnie są na podobnym poziomie, ale za 2-3 lata Szpilka zostawi Wacha w tyle.

Gdyby dzisiaj doszło do walki Wach - Szpilka, to kto by ją wygrał?
W tym momencie postawiłbym na Wacha. Po pierwsze, dlatego że ma lepsze warunki fizyczne, po drugie, bo jest odporny na ciosy. Jednak Wach potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby zrzucić ringową rdzę. Przecież on wrócił do boksu po dwuletniej przerwie i jeszcze daleko mu do optymalnej formy. Z Walkerem sobie poradził bez problemów, ale tak naprawdę Amerykanin przyjechał do Polski tylko po wypłatę i po czterech rundach nie miał już siły. Walka w Radomiu pokazała, że Wach ze średnimi rywalami nie będzie miał problemów. Ale nic więcej o nim się nie dowiedzieliśmy.

Szpilka w przyszłym roku planuje wyjechać do USA. Zmiana klimatu wyjdzie mu na dobre?
Rozmawiałem z Arturem na ten temat i ja go w tym wspieram. On ma świadomość tego, że jest młodym zawodnikiem i że przed nim jeszcze dużo pracy. Pomysł z nauką boksu za oceanem jest dobry, choć to wszystko zweryfikuje życie. Najważniejsze, że na takie rozwiązanie zgadza się Andrzej Wasilewski, bo wcześniej wyglądało to trochę tak, jakby Szpilka działał na własną rękę i bez zgody promotorów.

Po wyjeździe do Stanów Zjednoczonych Szpilka rozstanie się z Fiodorem Łapinem. Ta decyzja nie odbije mu się czkawką?
Każdy trener ma pewne ograniczenia i limity. Wydaje mi się, że w przypadku Szpilki doszło do osiągnięcia tego limitu przez Fiodora Łapina. Ostatnio między nimi były jakieś nieporozumienia i nie sądzę, żeby ich relacje były takie jak kiedyś. A relacje na linii trener-zawodnik przypominają trochę związek uczuciowy, czyli musi być zaufanie i lojalność, a w przypadku Szpilki i Łapina, po tym wszystkim co zostało powiedziane, nie sądzę by tak było.

Pełna rozmowa z Przemysławem Saletą na blogu Po Gongu >>