Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Szpilka

Z Arturem Szpilką (16-0, 12 KO) ekipa Polsatu Sport spotkała się tuż po kolejnym sparingu z byłym pretendentem do tytułu Mistrza Świata w wadze ciężkiej, Kevinem Johnsonem. Po szóstej rundzie sparing został przerwany przez trenera Fiodora Łapina

Artur Łukaszewski: To już drugi tydzień sparingów z Kevinem Johnsonem. Oceń swojego sparingpartnera i powiedz jakie popełniłeś błędy oraz czego się nauczyłeś?
Artur Szpilka: Pech chciał, że dzisiaj akurat miałem najgorszy sparing. Zero pomysłu…Kevin jest dobrze wyszkolony w obronie, nie podejmuje ryzyka. Wyciąga lewy, lewy, lewy…Woli sobie sześć lewych uderzyć i poczekać na szansę skontrowania. Inny zawodnik, inny niż ci, z którymi wcześniej gdzieś tam sparowałem czy boksowałem.

- No właśnie. Radzisz sobie z nim?
Nie no wiadomo radzę sobie, dzisiaj tylko jakiś taki wyjątkowo ospały byłem ale wiadomo, że na takiego zawodnika trzeba cały czas wywierać presję bić, bić, bić, nie czekać. To jest taka dodatkowa nauka. Dziś jestem wyjątkowo wkurzony, chciałem coś, próbowałem…eeech.

- Johnson posturą przypomina Jenningsa. Podczas dzisiejszego sparingu trener musiał cię upominać, że tak jak mówisz, trzeba wywierać presję, trzeba zadawać ciosy, dać sędziom punktować bo jeżeli będziesz czekać, to Jennings to wykorzysta. Słuchasz takich uwag? Wprowadzasz je w życie, czy momentami wydaje ci się, że wiesz lepiej?
Właśnie dzisiaj, trochę po swojemu pomyślałem, że poczekam trochę i w ostatniej rundzie go ciachnę, a tu trener już nie chciał żeby była ostatnia runda bo się wkurzył, że nic nie robię i przerwał sparing…No tak to już jest. Ja już czekam na poniedziałek. Przyjeżdża Fres Oquendo, będę miał dwóch sparingpartnerów. Na pewno Johnson jest inny niż Jennings. Jennings idzie za podwójną gardą, nie cwaniakuje. To będzie inna walka. Wiadomo, że trener oczekuje ode mnie żebym realizował założenia na treningu i muszę to robić.

- Ty lubisz postawić na swoim. Zresztą z tą walka było podobnie. Sprowokowałeś Jenningsa w Internecie, dopiąłeś swego, ale jednocześnie postawiłeś promotora pod ścianą…
Fakt, były długie rozmowy. Z godzinę się kłóciliśmy, powiedzmy wymienialiśmy uprzejmości. Bardzo im dziękuję - panu Wasilewskiemu i panu Wernerowi. Wiadomo, że jakby się nie zgodzili, to by się nie zgodzili, ale tu też rola trenera Łapina, bo to jego zgoda była kluczowa. Dał mi szansę pokazać co potrafię.

- Ale zagroziłeś im w jakiś sposób? Postawiłeś sprawę na ostrzu noża?
Powiedziałem, że nie będę więcej boksował, ale to było w przypływie nerwów. Wiadomo, że boks to całe moje życie. Ja tylko chciałem pokazać, że jak dadzą mi szansę to udowodnię, że nie trzeba boksować z kelnerami i nabijać rekordu, tylko jedną walką można wejść w wielki świat. Moim zdaniem walka z Jenningsem to jest taka przepustka.(...)

- Nie boisz się, że po ewentualnym zwycięstwie, w bądź co bądź na razie walce życia, nagle zaistniejesz jako potencjalny kandydat do walki choćby o pas zostawiony przez starszego Kliczkę i uderzy ci do głowy "sodówka"?
Nieee. Co ty gadasz za głupoty…Ja w ogóle nie mam czegoś takiego jak „sodówka”. Zawsze jestem ten sam dla swoich bliskich, znajomych. Ci, którzy mnie znają wiedzą, że zawsze jestem dla nich taki sam. Moim celem na ten rok jest Jennings, potem Perez albo Wilder a potem pas - Stiverne albo Arreola. Do tego będę dążył.(...)

- A nie boisz się, że przegrasz? Co wtedy?
Nie, nie boję się. W ogóle nie dopuszczam takiej myśli…Jak przegram, no to przegram… To jest boks, wszystko się może wydarzyć, mogą mnie oszukać. Ale w ogóle nie dopuszczam takiej myśli. Wychodzę i robię swoje i zrobię wszystko żeby go znokautować.

Cały wywiad z Arturem Szpilką do przeczytania na Polsatsport.pl >>

http://www.youtube.com/watch?v=K_QwSs3mEok