Sponsorzy grupy KnockOut

Patronat medialny


 

Artur SzpilkaArtur Szpilka (13-0, 10 KO) kontra Taras Bidenko (28-5, 12 KO) to walka wieczoru sobotniej gali w Rzeszowie. Szpilka przekonuje, że tym razem fajerwerki obejrzymy tylko w ringu. - Potrafi się dobrze bić, ale też łatwo go trafić - mówi krótko o Arturze Szpilce Taras Bidenko. Ci dwaj bokserzy spotkają się w walce wieczoru podczas Wojak Boxing Night w Rzeszowie w najbliższą sobotę. Szpilka twierdzi, że tym razem nie ma mowy o żadnych wybrykach poza ringiem i jest absolutnie skupiony na samym pojedynku.

- Pełen spokój. Jestem zdeterminowany i nie mogę się doczekać walki, ale wszystko jest pod kontrolą - mówi. Ostatni raz walczył w Chicago w lutym z Mike'em Mollo. Polak był nawet liczony, ale ostatecznie wygrał przed czasem. Przed i po walce było jednak równie gorąco jak w ringu. Inna sprawa, że w przypadku Szpilki to żadna nowość. Teraz ma mu pomóc współpraca z psychologiem Dariuszem Nowickim.

- To fajna zabawa i jednocześnie nauka. Pomaga mi w lepszej koncentracji, bardzo sobie tę pracę chwalę. To był pomysł mój i trenera Fiodora Łapina. Wcześniej faktycznie czasem za bardzo mnie ponosiło, nakręcałem się. Teraz chcę lepiej spożytkować energię, bo najważniejsza jest walka. Zapewniam, że w walce z Bidenką emocje nie będą górą. Jestem przekonany, że staję się coraz dojrzalszym bokserem i teraz zdecydują tylko umiejętności - mówi spokojnie Artur.

Szpilka spotykał się już z niezłymi przeciwnikami. Ostatnio z Mollo, a do Polski przyjeżdżali doświadczeni Owen Beck czy Jameel McCline. Obaj wiekowi i już raczej boksersko zmęczeni, ale trzeba pamiętać, że Szpilka stoi na początku drogi. Ma na koncie 13 wygranych walk (10 przed czasem), nigdy nie przegrał. Bywa w ringu nonszalancki, wciąż jest nieszczelny w obronie, ale nie sposób odmówić mu talentu.

- Nie chcę porównywać swoich rywali, bo każdy był coraz trudniejszy. Jeśli patrzeć na doświadczenie i umiejętności, Bidenko jest najlepszy. Mollo najbardziej mi zagroził, bo miał charakter, wielkie serce i wierzył w siebie. Technicznie to jednak "golas" w porównaniu do Bidenki. Nastawiam się więc na trudną przeprawę. Ukrainiec bije seriami, ma dobry lewy hak. Do tego ma szczelną gardę. O słabych stronach nie mówię, ale będę chciał je pokazać. Sami zobaczycie w ringu. Nie myślę o nokaucie, odcinam się od tego. Wychodzę robić swoje, a jak się uda to fajnie - opowiada Artur. Nie byłby jednak sobą, gdyby już nie wybiegał myślami w przyszłość. - Chciałbym w tym roku walczyć jeszcze trzy, a nawet cztery razy. I liczę na coraz mocniejszych rywali, bez gadania.